Rémy Couture zyskał sobie sławę tym, że wytoczono mu proces za prowadzenie strony Inner Depravity, która rozpowszechniała dosyć obrzydliwe zdjęcia.
Jest to drugiz jego okrytych złą sławą filmów. Na pewno na uznanie zasługują bardzo dobrze wykonane efekty gore i klimat, który towarzyszy tej produkcji (jak i drugiej części, która jest podobna w formie, acz nudniejsza w treści). Cały obraz jest przygnębiający, ciężki i niepokojący. Nie ma tu właściwe fabuły a tylko kolejne sceny przedstawiające jakieś wynaturzenia (ich opis pominę). Dochodzi do tego idealnie dobrana muzyka - powolna, mocarna w wydźwięku, przygniatająca a także wywołująca jakąś iluzję dreszczu i poczucie, że gdzieś tam podobne sceny mogą odgrywać się naprawdę. Z tym zastrzeżeniem, że ta część jest gorsza, wieje tu nudą i wszystko ma 2-3 razy mniejszy rozmach, niż część pierwsza.
Tu dla zainteresowanych making of: https://www.youtube.com/watch?v=HcBqwyuuSSc (części pierwszej). Cały film też można znaleźć na youtubie, ale każdy, kto ma ochotę do oglądać, w końcu na to trafi.