ciekawa historia, niestety przeistaczająca się w hiszpańską telenowelę, potencjał był, wyszło i jak inny
Nie powiedziałabym że film przeciętny,choć scenarzysta rzeczywiście zapędził się:) w łańcuszku przekazywania daru uzdrawiania( ale w/g mnie na końcu wybrnął z tego obronną ręką- jeśli przyjąć że zakończenie miało mieć "happy end" tzn.córka i żona Diego zostały uzdrowione,a żona Armanda "otrzymała" dziecko,które przecież bardzo chciała mieć). Niektóre wątki można było skrócić,nie rozwlekać,inne może pominąć itp.- to też zarzucam scenarzyście...Mnie jednak bardziej nurtowała główna treść i przesłanie filmu i w pewnym momencie,podczas oglądania pojawiło się u mnie pytanie- czy przyjęlibyście na siebie taką misję tj. uzdrawianie innych,kiedy ceną jest to,że nie możesz pomóc swoim najbliższym?