Tragicznie nie jest,ale dobrze tez nie.Nie rozumiem tego nieudolnego zabiegu,zeby przekonac widza,ze film jest "amerykanski",ze niby made in USA sprzeda sie lepiej?Ta flaga na biurku w recepcji,nazwa ,przydrozny motel i ford mustand maja nas przekonac,ze rzecz dzieje sie w Ameryce?Od razu widac,ze to ktorys z krajow skandynawskich,raczej na pewno Szwecja i pomysly tez od Wikingow,morderca w hotelu na jakims zadupiu to ich ulubiony motyw.Muzyka ciekawa,sceny mordu tez calkiem dobre.Ale jest tez mnostwo glupot;Laska spiaca w butach-wiedziala,ze bedzie uciekac?I kilka scen bezsprzecznie pokazujacych,ze w hotelu oprocz recepcjonisty jest wlasnie facet w masce,a na koncu okazuje sie,ze ten kuloodporny to wlasnie recepcjonista i nie ma nikogo innego...
Główny bohater w pewnym momencie sam zachwala urodę skandynawskiego krajobrazu i przyrody.Nie wiem więc dlaczego przypuszczasz, ze twórcy na siłę chcieli zamerykanizować film. A laska śpiąca w butach faktycznie przypuszczała, że będzie musiała uciekać - wynika to z wcześniejszej sceny. Po prostu się bała. Nie ulega jednak wątpliwości, że film jest 'kalką' innego baaardzo znanego filmu.