czy tylko mi się wydaje, że ta laska oczekiwała od niego, żeby on był taki idealny. On ją kochał,
więc nie mówił jej o swoich problemach, bo z miłości chciał dla niej jak najlepiej, chciał żeby było
tak jak ona sobie wymarzy. Do spełnienia tego snu potrzebny był jej idealny facet. Ach ta miłość ...
No i przecież rodzice. Coś tam było w ich relacjach nie w porządku. Dokładnie nie wiem o co
chodziło. Może tam była swoista patologia- stąd te urojenia w umyśle. Jedno jest pewne- on ją
kochał a ona chyba nie wystarczająco. Porównując, choc wiem, że to absurdalne, do filmu "Piękny
umysł". Jego kobieta nie zostawiła go. Gdyby ta Megan pomogła mu to być może pokonałby
chorobę .?
chyba Ty musisz pokonać swoją ... on zabijał ludzi to już nie zalicza sie pod żadna chorobe nawet psychiczną .
Chyba mylisz miłość z patologią. Facet zabijał, zdradzał, kłamał. Czyż nie są to wystarczające powody, żeby kogoś rzucić?...
Na marginesie, film przeciętny, ale historia ciekawa. Oglądałam z zainteresowaniem.
Sylwia, wzruszylas sie bo morderca sie poplakal i popelnil samobojstwo. Jeszcze wzieli przystojnego aktora. Jestem przekonana ze gdybys ogladala film a aktor byl paskudny mialabys inne zdanie ;)
Dodam ,ze zachowanie kolesia, łzy i samobójstwo tylko to nie powod zeby zrozumiec i zaakceptowac to co zrobil.
Też uważam, że ona dość szybko uwierzyła we wszystkie zarzuty. Wiadomo, że to jest film i muszą być jakieś skróty, bo akcja nie może trwać w nieskończoność, ale przecież do wyroku sadu istnieje domniemanie niewinności. Rzeczywiście te wszystkie dowody mogła teoretycznie sfabrykować policja, która chciała w końcu odtrąbić sukces, a poza tym tyle się zdarza pomyłek policji, za które potem aresztowani (w USA) biorą kolosalne odszkodowania.
Oczywiście, widzowie wiedza, że on jest winny, ale taka zakochana i kochająca laska powinna być z nim i wspierać go przynajmniej do prawomocnego wyroku. A nawet po wyroku, przecież tyle się słyszy o pomyłkach sądowych.
Sylvia i Madlen114 - całkowicie się zgadzam. Ta laska uroiła sobie jakieś idealne życie z perfekcyjnym facetem u boku. Kiedy rzeczywistość przestała wyglądać tak różowo, szybko pozbyła sie kłopotu i opuściła bohatera, kiedy najbardziej jej potrzebował. Wbrew temu co napisało parę osób powyżej - on stał się mordercą przez przypadek (wiem, że to dziwnie brzmi), ale chodzi mi o to, że nie zamierzał zabić, żadnej z tych kobiet. Ten jeden raz zwyczajnie spanikował i sam był w szoku po tym zdarzeniu.
Po prostu facet miał jakieś psychiczne problemy/ perwersyjne skłonności i szukał zaspokojenia - nie dziwię się, że nie przyznał się do niczego dziewczynie, bo ta zgrywała porządną cnotkę - na pewno zdawał sobie sprawę, że straciłby jej sympatię.
Samobójstwo i wypisanie na ścianie krwią jej "ksywki" świadczyło raczej o tym, że naprawdę mu na niej zależało, niestety pokonały go złe skłonności nad którymi nie miał kontroli.
Megan była wg mnie wyjątkowo wkurzająca i nie udzieliła mu wsparcia w krytycznej chwili...to tylko potwierdza teorię, że kochala wlasną iluzję a nie żywego człowieka.
Ja mojego narzeczonego rzuciłabym nawet za założenie konta i wchodzenie na portale erotyczne. Sorry. I chyba każda szanująca się dziewczyna. A te wykroczenia, które on zrobił są poza skalą. Tu nawet nie chodzi o zabójstwo. Oczywiście, że straciłby jej sympatię i nic dziwnego powinien szukać sobie kogoś swojego pokroju. Zachował się jak totalny egoista. Chciał ją. Zdobył faryzejskimi akcjami. I w sumie w dużej mierze zmarnował jej część życia, nie dość psychikę - bo wątpię, żeby się od tak otrząsnęła. A później jak tu zaufać następnemu. I co z tego, że być może miał jakieś ciężkie traumatyczne doświadczenia z przeszłości, jak znam sporo osób, których życie nie oszczędzało, a wyrośli na ludzi.
Jestem niemalże pewna, że śpiewałybyście inaczej, gdyby to dotyczyło Was samych. Nikt nie chce być ze zboczeńcem. Przykre, ale prawdziwe. A z zboczeńcem-mordercą chyba też niespecjalnie.
Nie wierze w to co czytam. Koleś istniał naprawdę. Phillip Markoff (tak, tak nie zmienili nic). Trzepnijcie się w głowy. Zakochała się w takim człowieku, w jakim się przed nią wykreował. A wykreował totalnie odmienną osobowość od swojej prawdziwej natury. Ciekawe jak Wy byście się poczuły jakby Wasz facet Was tak oszukał. Nie można jej obwiniać za nic. To nie wypadek i wózek inwalidzki, to nie kłopoty finansowe czy nowotwór - że jak los ześle na naszego partnera powinniśmy mu pomóc i przy nim trwać. Socjopata. Przed Wami by zgrywał charyzmatycznego, ciepłego człowieka, a za plecami umawiał się na bdsm z innymi. Nie wszyscy mają radar, który wykryje fałsz. Bardzo często czarujący, szarmancki mężczyzna okazuje się zakompleksionym damskim bokserem. I co ? Taka bita żona ma przy nim trwać? Bo twierdzi, że ją kocha? Uroczy, słodki adonis sypiający ze wszystkimi twoimi koleżankami, no ale przecież - kocha i żałuje i przeprasza bo się pogubił. To mamy mu wybaczać? On ją oszukał. Nabrał, że jest NORMALNY. A mordowanie i hard perw temperament to analogicznie to samo rozczarowanie co wyżej. Jakby się okazał pedofilem też byście trwały i pomagały wyjść z dołka ;)? Teraz udziela Wam się syndrom "ratowniczki", chciałybyście uratować biednego, zagubionego chłopca, który by Was kochał, ale w życiu to nie działa. A tak na marginesie, bardzo możliwe, że on jej wcale nie kochał, możliwe, że był socjopatą - czyli istna 100% manipulacja. A to, że odgrywał go przystojny aktor, cóż namieszało Wam w główkach to zbite spojrzenie. A gdyby był to John Wayne Gacy ;)?
- w realnych wydarzeniach, broniła go jego narzeczona