Trafiłam na ten film przypadkowo, więc nie miałam wygórowanych oczekiwań. Aczkolwiek
akcja rozwija się powoli, niektóre sytuacje w filmie są mało realne- przez co budziły
uśmiech na mojej twarzy. Czy warto obejrzeć? Wydaje mi się, że nie zaszkodzi zważywszy,
że nie jest to długi film, a przybliży nam choć trochę słynnego Philipa Markoff.
masz rację - bez rewelacji. taka telewizyjna robota: odtąd - dotąd, trochę narzeczonej, trochę policji, trochę przemocy i trochę przymierzania sukni ślubnej. film na faktach - co znów daje pojęcie o tym, że ludzka naiwność nie zna granic. z filmowych niespodzianek - pojawia się william baldwin! - trochę kiogramów więcej od Slivera (ale znów nie tak ZA dużo :).