Czy to nie sztuka zrobić film tak, że żal mordercy? Żal narzeczonej mordercy. Żal ich przyszłości... Zrobić film tak, by mieć ndzieję, że go jednak nie złapią? Czy tylko to moje odczucia?
Absolutnie nie jesteś w tej kwestii odosobniony. W pewnym momencie wręcz na siłę szuka się usprawiedliwienia dla karygodnych i uznawanych za aspołeczne czynów psychopaty. Portret głównego bohatera jest doprawdy fascynujący... No i końcowa scena przedstawiająca sen Megane ... Jakie pobudki musiały targać Markoffem, żeby dla paru chwil watpliwej przyjemności porzucać świetlana przyszłość?
Mam świadomość, że " Internetowy zabójca" to niezbyt ambitne kino... Ale film jako jeden z niewielu do głębi mnie poruszył ( a łzy ronię naprawdę rzadko).