Witam, zastanawia mnie kilka "nietypowych" rozwiązań fabularnych w interstellar, jeśli ktoś umie mi na nie sensownie odpowiedzieć, to będę kontent:) Czytałem inne tematy na forum, ale nie znalazłem odpowiedzi na moje "zarzuty". Od razu sugeruję spojrzeć jaką ocenę wystawiłem temu filmowi, zanim ktoś mi przyklei łatkę hejtera ;)
1. Pierwsza i najważniejsza rzecz, której nie rozumiem - Jak ludzie w przyszłości mogli stworzyć tunel czasoprzestrzenny, kiedy w swojej wersji czasu umierali?! Przecież gdyby plaga zabiła ich wtedy, to nie byłoby dla nich przyszłości, więc jak mogli sami siebie uratować? Gdzie tutaj jest logiczna ciągłość? Czy to może byli jacyś inni ludzie, niż przedstawieni w filmie jako ziemianie? Czy to funkcjonuje jakaś teoria wieloświatów, czy po prostu gdzieś umknęło mi wytłumaczenie tego?
2. Dlaczego załoga endurance w ogóle lądowała na "wodnej" planecie? Czy nie widzieli, że woda jest wszędzie wokół jak okiem sięgnąć? Suche dane zaślepiły im umysły i lecieli w ciemno w wodę? Skąd włąściwie wiedzieli, że woda jest płytka?
3. Ponownie na wodnej planecie - dlaczego po zauważeniu fali Doyle stał jak wryty i nic nie robił? Ani nie pomógł Brand, ani nie wracał do statku... Kompletny zanik instynktu przetrwania. Kiedy uciekali do statku znowu stanął jak wryty przed falą - nie wiem, czy chciał zobaczyć swoją śmierć już wtedy? Brand też nie lepsza, koniecznie musi zabrać dane planety, na której szaleje GLOBALNE TSUNAMI, nawet za cenę życia załogi i całej ziemi... Czy to ma jakiś sens? [Abstrachując od tych zarzutów koncept takiej wodnej planety był jak dla mnie świetny, a akcja na tej placenie ekscytująca mimo wszystko]
4. Tutaj mogę trochę być nieobiektywny, ale Murph razem z profesorem Brandem przez co najmniej kilka lat (może nawet 15) siedzieli nad jednym równaniem i przez tyle czasu Murph nie odkryła, że jest coś z nim nie tak? Czy to jest naukowa metoda, żeby rozkminiać jedno równanie, które się kupy nie trzyma?
5. Podczas kiedy Murph z kolegą-lekarzem przyjechali zbadać rodzinę jej brata i stwierdzili, że muszą natychmiast się stamtąd wynieść, bo z ich zdrowiem jest bardzo źle, wtedy tenże brat, ojciec rodziny, zaprotestował... Socjopata? Czy on chciał, aby jego dom stał się mogiłą jego rodziny? Skąd ten opór przed uratowaniem jego rodziny, chociażby na te kilka dni więcej? Co tym chciał zyskać? Czyżby śmierć jego syna odebrała w nim wszystkie uczucia i wolał zginąć pociągając przedwcześnie za sobą całą rodzinę do grobu?
6. Podczas rozmowy na farmie między Murph a Tomem, ta pierwsza stwierdziła: "Tata nawet nie próbował [nas ratować], zostawił nas na śmierć"... Na jakiej podstawie wysnuła ona wniosek, że jej ojciec chciał się ratować, a ich zostawił na pastwę losu? Nikt jej przez tyle lat nie próbował uzmysłowić, że to raczej nieprawdopodobne? Czy 35 letnia kobieta może uważać, że tata uciekł w kosmos, bo chciał ratować swoją du'pę? Szczególnie, że w ich domu relacje były bardzo dobre.
7. Dlaczego Mann chciał zabić [zostawić na śmierć na jego planecie] swoich wybawicieli? Przecież i tak, gdyby się dowiedzieli co zrobił, to nie mieli by żadnego interesu, żeby go potępiać, bardziej przydała by im się jego pomoc. Czyżby chciał uciec sam na ziemię ich statkiem?! Podczas ucieczki na Endurace zaczyna się tłumaczyć, że "chodzi o ludzkość" - ale przecież on nie znał planu Coopera, kiedy się wybudził (a już ściemniał), dopiero podczas rozmowy wyszło, że Cooper chce wracać na ziemię, zamiast kontynuować misję. Przecież kiedy Cooper dowiedział by się, że ta planeta to ściema, to musiał by zostać i kontynuować misję.
8. Jak Murph domyśliła się, ze jej ojciec to ten duch, który strąca książki? Przecież ona nie miała żadnych poszlak... Oprócz tego STAY, ale skąd mogła wiedzieć, że jej ojciec "opanował" 4 wymiar? Ona ze swojej strony nie mogła się tego domyślić. Czy ktokolwiek poczytalny mógł to wywnioskować? Czy to może ta magiczna moc miłości, która przenika wymiary?
9. Czemu Copper, będąc w czarnej dziurze, zrzucił książki, które "nadały" ponownie wiadomość STAY, kiedy wcześniej w filmie to słowo nie odniosło skutku i jednak Cooper poleciał? Czy to było po prostu tak, że wydarzenia dziejące się w czarnej dziurze działy się niezależnie od świata zewnętrznego/lini czasowej poza Gargantuą? To by tłumaczyło powtórzenie tego samego hasła, ale przydało by mi się potwierdzenie od mądrzejszego ode mnie :) Ale z drugiej stony nie tłumaczyło by tego, że "zapomniał", że już to kiedyś robił, a musiał skądś przyjść, mieć jakąś przeszłość... No chyba, że zrobił to w emocjach i się zasugerował tym, co już kiedyś zrobił i nieświadomie powtórzył... Ale to jest zagmatwane straszliwie, paradoks na paradoksie w tym filmie :P
1. Nie wiadomo kim "Oni" są, bo tak naprawdę to sami nie wiemy kim jeśteśmy.
2. Statek był wyposażony w aparaturę mierzącą głębokość.
3. Ludzie w sytuacjach zagrożenia bardzo często zachowują się dziwnie, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi. Gdy ktoś zachowuje się w sposób racjonalny w takich sytuacjach tomówi się, że jest opanowany i ma "zimną krew".
4. Oni próbowali rozwiązać równania na różnych iteracjach nie uwzględniając czasu, właściwie to Murph rozwiązywała i się uczyła przy tym, bo prof. Brand "rozwiązał" już dawno to równanie.
5. Masz rodzinę, z którą żyjesz przez 10-15 lat w swoim domu. Pewnego popołudnia wracasz z pracy, a tam siostra, która nie dawno pojawiła się po 20 latach, wraz ze znajomym bada żonę, syna i oznajmia tobie, że nie możesz tu zostać... Jak byś zareagował?
6. Murph przez cały czas nie mogła wybaczyć ojcu, z którym była bardzo mocno związana emocjonalnie, że ją opuścił i wtedy dała temu wyraz.
7. Plan A okazał się blagą. To oni mieli zasiedlić życiodajną planetę i kontynuuwać przetrwanie rasy ludzkiej. Cooper chciał zabrać statek i wrócić na Ziemię, Mann nie mógł na to pozwolić.
8. "Ona ze swojej strony nie mogła się tego domyślić. Czy ktokolwiek poczytalny mógł to wywnioskować?" (Twierdzisz, że była niepoczytalna, dlatego się domysliła.) Ona założyła, że może to jej ojciec i zastanawiała się czy to jest możliwe, a pewność uzyskała gdy odczytała wysyłaną przez ojca - poprzez odzdziaływanie grawitacyjne - wiadomośc zakodowaną Morsem... mogło to być na początku proste, krókie zdanie: "To ja Cooper, zaraz przekażę tobie dane do równania".
9. Kiedy zrzucał książki, robił to pod wpływem emocji (patrz pkt 6). W przekonaniu, że skoro misja ratowania ludzi była blagą, to lepiej by było dla niego i córki, żeby pozostał na Ziemi. Dopiero TARS uświadomił mu, że jego celem było dotarcie tutaj i przekazanie danych do rozwiązania równania i tym samym uratowania ludzi na Ziemi.
1. Trochę nie rozumiem, za bardzo filozoficzne podejście, kiedy chodzi o logikę przyczynowo-skutkową . Przecież ludzie to nazwa gatunku, który sami sobie nadaliśmy, więc nie ma innych ludzi niż ci na ziemi... Podczas zamykania hipersześcianu:
-Cooper: "Nie rozumiesz TARS? To nie istoty, to my".
-TARS: "Ludzie nie mogli tego stworzyć"
-C: "Jeszcze nie, ale kiedyś... Nie Ty i ja, ludzie, cywilizacja, która zna więcej niż 4 wymiary".
Dalej nie rozumiem, gdzie jest ciągłość logiczna, bo ludzie nie mogą siebie sami uratować, jeśli w jakimś momencie historii zginęli...
2. OK, jedno odhaczone, ale dalej: " Czy nie widzieli, że woda jest wszędzie wokół jak okiem sięgnąć? " - jak dla mnie powinno być widać z kosmosu, albo chociaż pod poziomem chmur. Nawet lądując któryś z załogantów stwierdził: "Sama woda", ale tutaj mogę się czepiać, bo może gdzieś mógł być jakiś kawałek suchego lądu, jednak mnie to uderzyło na początku, że lądowali w tak niesprzyjających warunkach.
3. Z tym się nie zgodzę. Tak, ludzie zachowują się czasem dziwnie, ale priorytetem jest przeżycie. Człowiek jest wyposażony w mechanizm "Walki albo ucieczki", który znajduje się w warstwie mózgu ssaczego: "pełni on rolę strażnika, który kontroluje docierające do mózgu sygnały i jeśli któryś uzna za zagrożenie, uruchomi szereg procesów mających na celu obronę organizmu.". Poza tym Doyle nie zachowywał się racjonalnie, stał jak wryty, kiedy sekundy decydowały o jego przeżyciu. Nawet będąc przy statku poczekał aż Brandt go dogoni i wejdzie, a on sam chciał popatrzyć sobie na tsunami z bliska XD. Rozumiem, że bracia Nolan chcieli dodać dramatyzmu, ale zrobili to tak źle i głupio, że nie mam słów.
4. OK, tutaj nie będę się kłócił, dla mnie to tylko trochę dziwne, że tyle czasu Murph kręciła się w kółko.
5. Ratował bym ukochanych za wszelką cenę? XD Jakby przyszła powódź, o której wiesz, że miała by cię zalać 5 metrów ponad dom, to byś się w tym domu zamurował, czy uciekał? To taka sama sytuacja, taki sam jest jej efekt. Albo Tom był socjopatą, albo nie wiem co się tam odyebało.
6. OK, baby są dziwne, nie rozumiem tylko jak naukowiec może przez 15 lat stać przy tym samym EMOCJONALNYM wniosku, który wysnuła w dzieciństwie, przecież wiedziała, jaki jest cel misji, pracowała przy niej, a dalej brnęła w zaparte... Możemy uznać, że baby są głupie, bo totalnie emocjonalne :P
7. Tak, Cooper chciał wrócić, KIEDY SIĘ DOWIEDZIAŁ, że ta planeta nadaje się do kolonizacji, ale to nie tłumaczy dlaczego Mann OD POCZĄTKU WYBUDZENIA kłamał. Przecież kiedy przylecieli na tę planetę, to od razu mógł się przyznać, że sfałszował dane, bo nie chciał tam samotnie zginąć, co mu mogli zrobić? Nic. Nie wiem dlaczego w ogóle ten plan prowadził? Jedyne logiczne wyjście widzę w tym, że chciał zajumać statek i uciekać na ziemię, ale on sam będąc przy Endurance twierdzi, że trzeba ratować ludzkość (Bo niby Cooper nie chce kontynuować misji)... Bez sensu. Przecież kiedy Cooper by się dowiedział, że ta planeta jest zła, to by kontynuował misję (co przecież i tak uczynił, bo oddał Brandt statek, a sam poświęcił się rzucając się w czarną dziurę na pewną śmierć (pewną w prawdziwym świecie, ale nie w filmie :D) ).
8. Tak, tak zakładam :) "mogło to być na początku proste, krókie zdanie: "To ja Cooper, zaraz przekażę tobie dane do równania"." - coś takiego się w filmie nie stało, nie pokazali czegoś takiego, więc to jest nadinterpretacja i myślenie życzeniowe. OK, mogła założyć taki wniosek, ale wyobraź sobie (postaw się w jej sytuacji bez tego, co my jako widz wiemy) - nagle u ciebie w pokoju tworzą się dziwne proste linie z piasku, widać, że to jest ingerencja siły wyższej, czy pierwszym twoim skojarzeniem jest, że to zrobił twój uznany za nieżyjącego rodzic? Skąd on mógł mieć taką moc, kiedy na ziemi nie było takiej technologii. Przecież kiedy pierwszy i drugi sygnał się pojawił, to OJCIEC BYŁ KOŁO NIEJ, to skąd ona mogła wiedzieć, że jej ojciec opanuje 4 wymiar? Przecież nawet nawet my po ujrzeniu tego w filmie nie wierzyliśmy, że coś takiego jest możliwe :) Strasznie dziwne. Jak dla mnie to takie zagranie pod widza, żeby było więcej emocji.
9. Tutaj w pełni przyznaję twoje argumenty, bo to jest zbyt zagmatwane co się w tej czarnej dziurze działo, tutaj już trzeba zawierzyć twórcom, że wiedzieli co robili. Jest tak dużo paradoksów, że tego się nie dało lepiej poskładać.
Dobra, nie przekonałeś mnie, mamy inne zdania co do rozwiązań w tym filmie występujących, każdy ma prawo na swoją interpretacje. Interstellar jest zajebisty, ale mógł być wykonany lepiej i to mnie boli, ocena 10 ode mnie jest na wyrost, ale za te doznania, które daje, jest tego warta. Pozdrawiam.
1. Za bardzo filozoficzne podejście w przypadku pytania czym jest człowiek i w ogóle cały wszechświat? Na to nie ma odpowiedzi, być może dopiero po śmierci ją poznamy. Jak sam zauważyłeś, Cooper i TARS mieli odmienne zdanie.
2. Widzieli wodę po horyzont. Jak znajdziesz się na oceanie Atlantyckim czy innym, to też nie zobaczysz lądu. A to wcale nie oznacza, że za horyzontem nie istnieje jakiś ląd.
3. "Poza tym Doyle nie zachowywał się racjonalnie, stał jak wryty, kiedy sekundy decydowały o jego przeżyciu."
A właśnie wtedy jako jedyny może zachowywał się zbyt racjonalnie, bo po prostu analizował szanse na przeżycie, czy ma je większe w Rangerze czy może na zewnątrz, stąd jego wahanie i niepewność. W pewnym sensie pozwolił zdecydować Cooperowi za niego. Równie dobrze mogło skończyć się na odwrót. On mógł przeżyć, a reszta mogła zostać zmiażdżona w statku.
4. Zapewne "kręciła się w kółko" dzięki profesorowi, który w odpowiedni sposób "zadbał to".
5. Tom był zżyty ze swoją farmą, a z siostrą spotykał się na pogrzebach rodzinnych. Nie utrzymywali żadnych kontaktów. Nagle pojawia się i decyduje za niego co ma robić ze swoja rodziną nie posiadając własnej. Myślę, że w tej sytuacji, większość postąpiła by właśnie tak jak Tom.
6. "Baby" nie są głupie... tylko są inne :) "My jesteśmy z Marsa, a One są z Wenus". Tak ukształtowała nas ewolucja wraz z cywilizacją. Poza tym pewne emocjonalne doznania i przeżycia, człowiek nosi ze sobą całe życie. Murph nie miała lekko, najpierw zmarła jej matka, a potem opuścił ją ukochany ojciec - straciła obu rodziców, którzy dla dziecka są najważniejsi. A najgorsza była dla niej myśl, że to ojciec zdecydował o opuszczeniu jej. Z drugiej strony Cooper był w "sytuacji bez wyjścia" i bez szansy wytłumaczenia córce dlaczego musi ją opuścić. Dla mnie przedstawiona relacja Murph - Cooper jest majstersztykiem filmowców.
7. Nie. Cooper nie kontynuowałby misji. Podjął decyzję o powrocie, gdy dowiedział się że przeniesienie ludzi z Ziemi na inną życiodajną planetę jest niemożliwe.
Mann, po ponownym zbadaniu planety mógł stwierdzić, że warunki na planecie są ekstremalnie zmienne, co czyni planetę niezdatną do zamieszkania i należy szukać innej.
Mann mówiąc, że chce ratować ludzkość, ma na myśli siebie i Brand. Lecą na inną planetę i zaczynają wszystko od początku jak Adam i Ewa.
Cooper zmienił plan - Brand poleci jednak na planetę Edmundsa - po zniszczeniu części statku Endurance, gdy okazało się że nie starczy zasobów by powrócić na Ziemię.
8. W filmie jest to ukazane. Murph nabiera pewności, że to ojciec w chwili gdy spogląda na zegarek. Wcześniej snuje domysły. Na podstawie czego je snuje? Na podstawie uzyskanej wiedzy przekazanej przez prof. Branda jak w ważnej misji bierze udział jej ojciec oraz znajomości różnych teorii dotyczących np. istnienia równoległych światów, superstrun itd., które studiowała z profesorem.
9. Żadne paradoksy, wszystko zostało ujęte w zdarzeniach przyczynowo-skutkowych z uwzględnieniem ludzkich emocji, które mają ogromny wpływ na nasze zachowanie, postępowanie i dokonywanie wyborów wpływających na całe nasze życie.
Oczywiście, miało być :) "Jak znajdziesz się na Atlantyku czy innym oceanie...". I ważny fakt, że konstrukcja Rangera pozwalała mu unosić się na wodzie. Poza tym po wylądowaniu na niej, falę w oddali postrzegali za oddalony ląd.
W pkt 4 miało być: "zadbał o to".
Cechą natury ludzkiej jest, że zawsze po wykonaniu czegoś będą w nas powstawać wątpliwości, że można było zrobić coś lepiej i po "poprawieniu tego", znajdą się inni, którzy stwierdzą że wersja poprzednia była jednak lepsza :)
"mógł być wykonany lepiej i to mnie boli, ocena 10 ode mnie jest na wyrost, ale za te doznania, które daje, jest tego warta."
Więc ocena chyba nie jest jednak na wyrost :) Długo trzeba było czekać po 2001 Odysei Kosmicznej na takie arcydzieło potwierdzone przyznanymi Saturnami.
Również pozdrawiam.