Pomijając wszystkie mankamenty fabularne i logiczne tego fantasy, najbardziej oprócz scenariusza rażą przaśne efekty specjalne. Kompletnie niewiarygodna animacja wchodzenia w "portal" czy lotu w czarnej dziurze - bliżej jej do niskobudżetowców od Asylum niż głównych tegorocznych konkurentów z gali oskarowej. To śmieszne, że wiedząc, że żadnego innego Oscara nie da się do tego filmu dostosować, zabrano statuetkę za efekty nieporównywalnie bardziej na nią zasługującym produkcjom - każdemu z tegorocznych nominantów należała się ona po stokroć bardziej.