jak ten główny bohater wpadł do czarnej dziury a potem z niej wyleciał i nic mu się nie stało. Taa...No przecież kurna, z definicji nic nie może wydostać się zza horyzontu zdarzeń czarnej dziury, dlatego nazywamy takie deformacje przestrzeni właśnie czarnymi dziurami! To fizyka na poziomie liceum.
Bzdury naukowe mógł bym jeszcze wybaczyć, ale znudziła mnie ckliwa, familijna fabuła. Przez pierwsze 40 minut kompletnie nie widać że to science fiction. Efekty specjalne nawet ładne, ale liczyłem na więcej.