8,0 435 tys. ocen
8,0 10 1 435033
6,5 78 krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Chciałbym się bez sensu przypieprzyć do kilku bezsensownych wątków fabuły i z góry proszę o
wybaczenie:
1. Dlaczego przyszła ludzkość, zdolna do budowania tunelu czasoprzestrzennego oraz
redukowania przestrzeni pięciowymiarowej do trzech wymiarów (zrozumiałych dla oldskulowych
człowieków) bawi się w łamigłówki polegające na zwodzeniu Coopera do wnętrza czarnej dziury i
kuszeniu go do zdalnego przekazywania rozwiązania zagadki grawitacji? A co by było, gdyby Cooper
nie dostał w twarz od dr Manna, nie doszłoby do eksplozji w jego bazie, roz...dymania w drobny
mak stacji orbitalnej, i w efekcie tych wszystkich incydentów Cooper nie zaliczłby (za przeproszeniem)
czarnej dziury, tylko wylądował miękko na ostatniej z trzech planet i wspólnie z dr hab. Brand sadziłby
pietruszkę i zaliczywszy (za przeproszeniem) tę dziurę, hodował jajeczka ludzkości? Czy ludzkość (ta
ziemska) wymarłaby bezpowrotnie na galopujące suchoty klimatyczne bo jakiemuś
pięciowymiarowemu dowcipnisiowi zachciało się zabawy w puzzle rodem z gry planszowej?!?
2. Jakąż to wiedzę pozyskał Cooper w czasie uprawiania surfingu na falach pływowych oraz
grawitacyjnych, że mógł ją potem fruwając po przestrzeniach nieco rozbudowanej biblioteki przekazać
swojej starzejącej się latorośli? Wszakże to ten sam Cooper, któremu kilka scen wcześniej należało
metodą orgiami tłumaczyć co to jest i jak może działać tunel czasoprzestrzenny! Onże to,
zfarmeryzowany inżynier, doznał mistycznego objawienia w temacie, z którym największe umysły
oldskulowców (np. Einstein) nie mogły sobie przez wieki poradzić! Kiedy doznał? Gdzie doznał?
Wycięli z filmu?
3. Aby fizyka kwantowa i grawitacja przybiły sobie wreszcie piątkę trzeba trochę więcej wiedzy i
wzorów niż do wypakowania, złożenia i użycia kosiarki spalinowej. Tatuś, prof. Mann zapisał swoje
nieudane próby na niezliczonych tablicach przy użyciu niezliczonej ilości kredy i niezrozumiałych dla
przeciętnego zjadacza chleba układów cyferek. I nic! Skucha! Do końca życia walił utytułowanym
łbem w ścianę bezradności. Jakże więc zdalny Cooper wytłumaczył to samo nastolatce (wiem,
zrozumiała to wiele lat później na podstawie swoich juweniliów) poprzez zwalanie książek z domowej
biblioteki w rytmie alfabetu Morse’a?!? Ile milionów książek musiałby przewalić? Ile by to trwało? A
jeśli jemu, w warunkach niemałej w końcu grawitacji czarnej dziury zabrałoby to choćby kilka dni, to ile
ziemskich setek, a nawet tysięcy lat musiałaby żyć jego pociecha żeby to zanotować?
4. W jaki magiczny sposób dokształcone ludzie wyciągnęli go z czarnej dziury do szpitala na orbicie
Saturna?
5. I na koniec: po co w ogóle ta cywilizacja przyszłych pięciowymiarowych humanoidów bawi się z
przeszłymi trójwymiarowymi homo sapiens w te ciuciubabki? Przecież wywodzą się z tego samego
pnia życia, a więc raz już (a może nieraz?) uratowali się z ziemskiego kataklizmu i wyekspediowali w
dalekie światy. Po co to w cholerę zapętlać i robić galaretę z mózgu widza kinowego? Pewnie nas
podglądają zza półek bibliotecznych i chichoczą widząc jak nam się czoła marszczą i wzrok
rozjeżdża! Przecież to inteligentni "people" są, prawda? A inteligentny jest często wredny!

P.S. Te fale surfingowe spiętrzane ponoć przez grawitację czarnej dziury to z baaaaardzo rozciągliwej
wody były! Fale pływowe są oczywiście trochę innego kształtu i mają z nieściśliwą ziemską wodą taką
zabawę, że jak w jednym miejscu ją spiętrzą, to w drugim muszą ją zabrać, bo z pustego to i Salomon
nie spiętrzy. A tam… nie dość, że fala na kilkaset metrów wysoka, a ostra jak żyleta, to wokół jak
okiem sięgnąć woda po kolana i ani drgnie, żeby się spłycić kiedy fala nadchodzi. Czary-mary –
woda-guma. No, ale to w kosmosie dalekim jest akcja. Kto wie, co tam za woda pływa…

ocenił(a) film na 6
plamy_na_spodniach

Odpowiem tylko na pytanie w temacie: O co chodzi się rozchodzi z tym scenariuszem ? Ano o to się rozchodzi, że jest bardzo słaby, i myślę że Nolan powinien zająć się już jedynie reżyserką ;)

ocenił(a) film na 7
grzegorz_wronski_7

Tylko ze Nolan potrafi przykuc do ekranu ciekawymi pomyslami,jezeli za scenariusz miałby odpowiadać przeciętny scenarzysta dzisiejszych blockbusterow to boże miej nas w opiece

ocenił(a) film na 6
Joleke22

niejeden by się znalazł co by to lepiej napisał, tylko że Nolan pewnie chciał żeby to było wg jego "wizji".

ocenił(a) film na 7
grzegorz_wronski_7

Ciężko zrobić tak widowiskowy i pełen wątków film i wszystko nawet najmniejszy szczegół połączyć logicznie z całością bez naciągania nie których faktów,co nie zmienia faktu że interstellar to film ambitny,dzisiejsze Sci-fi to bazujące na schematach i proste bajeczki,które ciężko spier***** bo po prostu nie chcą pokazać nic nowego,Nolan ma swoje wizje i stara się je spełniać bez interwencji osób 3 i za tu mu chwała,do tego ma talent w opowiadniu historii,jego storytelling to jeden z najlepszych jakie widziałem od bardzo bardzo dawna,plus zamiłowanie do efektów praktycznych i dobry zmysł dobierania aktorów i już teraz wiesz dlaczego tak wielu ludzi uwielbia jego filmy i styl,na każdy argument druga strona także znajdzie kontrargument,np są ludzie którym nie odpowiada to że przy takim budżecie Nolan nie pokazuje nam jakiś mega kolorowych i wymyślnych światów z nie wiadomo jakiego końca galaktyki tylko szare i w miarę realne planety i za to go uwielbiam stara się żeby wszystko było w jakimś stopniu do zaakceptowania jeśli chodzi o realizm.. ja np mogę spokojnie uwierzyć w taki koniec świata jaki był pokazany w filmie

ocenił(a) film na 6
Joleke22

Jeśli chodzi o wcześniejsze filmy Nolana to się Tobą absolutnie zgadzam, ale tutaj mu to moim zdaniem nie wychodzi. A i taki koniec świata do mnie średnio przemawia, już teraz tworzymy genetycznie modyfikowane rośliny, a trwają też obecnie testy sztucznego mięsa. No a te burze piaskowe to z kapelusza wzięli. Poza tym drażni mnie zakończenie, przyznasz przecież że w poprzednich filmach były one tajemnicze niejednoznaczne, dawały do myślenia, nawet w takim TDKR a tu nam Nolan pokazuje happy end w typowym amerykańskim stylu.

ocenił(a) film na 9
grzegorz_wronski_7

Jesli chodzi o zakonczenie i ten happy end to zgadzam sie calkowicie. Tylko dlatego dalem filmowi ocene 9 a nie 10:)

ocenił(a) film na 4
plamy_na_spodniach

Mam nadzieję, że autor "Memento" inaczej chciał napisać dialogi i poprowadzić akcję, a tylko jakieś hollywoodzkie pseudo-spece od zarabiania pieniędzy wymusili na nim sprowadzenie fabuły do bajki Disneya, nakazali włożyć bohaterom w usta zestaw banałów i okrasić to tanim patosem.
Wielka szkoda.

ocenił(a) film na 7
schymi

Skalę filmów s-f widzę ogromną. Osadzam na jej krańcach: "2001: Odyseję Kosmiczną" na jednym i cykl Gwiezdnych Wojen na drugim. Gwiezdne Wojny to bajka, w której wszystko jest możliwe i przez to usprawiedliwione. Odyseja zaś jest niedościgłym dziełem o zacięciu naukowym i filozoficznym. Nie ma słabych miejsc, a to dzięki niedopowiedzeniom, których autorzy użyli w wątkach wykraczających poza naukowe poznanie. Jest tam miejsce na twarde fakty, a to co poza nie wykracza zostawione jest wyobraźni widza. Na przykład - nie wiemy kim są obcy, ani w jaki sposób przenoszą materię w nadprzestrzeń. Nie wiemy nawet czy to są Obcy!
Sądzę, że reżyser i scenarzysta "Interstellar" popełnił grzech dosłowności. Posiłkując się naukowym autorytetem teoretyka Kipa Thorne'a zaczął niebezpieczne balansowanie między filmem o charakterze naukowym i masowymi wymogami "fabryki snów". Tym większa śmieszność im większe zadęcie twórców.
Kiedy oglądam Gwiezdne Wojny wyłączam półkulę odpowiedzialną za analizę i siorbiąc colę chacham się do ekranu. Kiedy jednak leci dzieło, za którym stoi Kip Thorne mam prawo powiedzieć "sprawdzam".
Sprawdzam!
P.S. Poza tym film jest świetną, przez trzy godziny trzymającą mocz w pęcherzu przygodówką! Każdy powinien to zobaczyć!

ocenił(a) film na 9
plamy_na_spodniach

1. Jeśli dobrze pamiętam to Cooper siedząc w tym hipersześcianie uświadomił sobie, że ta rasa (właśnie być może przyszła ludzka) nie potrafi komunikować się z trójwymiarowymi istotami w zwykły sposób ze względu na zupełnie inne postrzeganie czasu (on tam mówił, że nie są w stanie wybrać "odpowiedniej chwili" bo widzą je wszystkie, coś w tym stylu). Jeśli chodzi o to dlaczego akurat Cooper itd. - założenia był takie, że ci pięciowymiarowcy przesyłali wiadomości za pomocą anomalii grawitacyjnych (według Michio Kaku, zgodnie z założeniami najpopularniejszych modeli tzw. teorii strun - to jedyne oddziaływanie przechodzące przez wszystkie wymiary teoretycznej 10-wymiarowej przestrzeni naszego Wszechświata [nie jest to udowodnione ale ma podobno dobre podstawy matematyczne]).
Na początku filmu jest mówione, że od (chyba) 50 lat NASA odkrywało takie anomalie grawitacyjne, więc ja to rozumiem tak, że te "wiadomości" rozsiane były po całej Ziemi, no a akurat się tak złożyło, że odkrył je Matthew McCounaughey, to i o nim nakręcili film. :-D Fakt faktem, był on akurat pilotem i naukowcem - cóż, ten sposób komunikacji w założeniach miał być kiepski więc ludzkości się poszczęściło jak to w Hollywood. ^^
2. Cóż, sam Cooper znał jedynie alfabet Morse'a, chodziło tam o to, że TARS, który poleciał przed nim, mógł przeanalizować zachowanie czasoprzestrzeni za horyzontem zdarzeń. Sprawdzenie jak tam zachowują się cząstki elementarne miało pogodzić mechanikę kwantową z teorią względności (czyli usunąć z równań nieskończoności). Dzięki jakiemuś nieodgadnionemu super sprzętowi analitycznemu robotowi udało się to zrobić, przekuli to na alfabet Morse'a, i przez grawitację zakodowali w ruchach sekundnika. ^^ Cóż, wszystko za horyzontem, łącznie z ewentualnym oddziaływaniem Cooper'a przez pięć wymiarów jest fantastyką, zgadza się. ^^
3. Właściwie odpowiedziałem na to już w drugim punkcie. Jeśli chodzi o ilość informacji - cóż, do usunięcia nieskończoności z równań wystarczyłyby informacje o osobliwości (czyli tym co jest za horyzontem). Mogłoby to zatem być właściwie jedno wyrażenie matematyczne, nie koniecznie encyklopedia.
4. Cooper siedział w hipersześcianie, który dla trójwymiarowych istot byłby (teoretycznie, tu znów Michio Kaku) zbiorem sześcianów przestrzeni nieustannie w siebie przechodzących. W którymś momencie Cooper wpadł w sześcian, który był tunelem wyjściowym z czarnej dziury. A że przeżył bo go znaleźli na orbicie, no to oczywiście hollywoodzkie szczęście. ^^
5. No, to już w zupełności kwestia własnej opinii na temat natury ewentualnych istot rozwiniętych niezmiernie bardziej od nas, także się nie wypowiadam. :-D
6. Odnośnie tych fali też zwróciłem uwagę, że coś jest z nimi nie tak ale nie skupiłem się na tym, nie przychodzi mi do głowy wyjaśnienie. ;-)

P.S. Nie, nie jestem naukowcem, jedynie studentem fizyki. Ale całość zabawy z hiperprzestrzenią przedstawiona w filmie to nic nowego jeśli chodzi o literaturą tak popularnonaukową, jak i dawniej fantastycznonaukową. Nolan musiał trochę poczytać jakichś ciekawych książek, pomysły już tam były. ;-)
P.S.2: Wyjaśniłem wszystko co mi przyszło do głowy, być może ktoś ma lepsze interpretacje, pozdrawiam. :-)

ocenił(a) film na 7
fipek_bandyta

Ciekawe interpretacje - dzięki :)
ad. 1 Nie wiem jak pozostałe komunikaty w postaci anomalii grawitacyjnych, ale te kluczowe przesłał sobie samemu i córce Cooper. Szczęściem trafił do właściwego sześcianu (momentu), bo musiało ich tam trochę być.
ad. 2 i 3 Może się mylę, ale wydaje mi się, że to śmigający wśród półek Cooper objaśniał Tarsowi (czytaj - widzom) na czym ta zabawa polega, więc koncepcję, że to Tars odwalił całą robotę, a Cooper jedynie "przepisał" wzór na drgający sekundnik uznajmy za naciąganą :) Czy wiesz w jakich proporcjach należy liczyć czas ziemski i centralno-czarno-dziurowy? Bo z filmu wiemy jedynie o proporcjach z orbity bliskich horyzontowi zdarzeń.
ad. 4 Niewykluczone, że orbitując głośno chrapał, co wzbudziło czujność przelatujących nieopodal :)
ad. 5 Ja Ci mówię, że co inteligentne, to wredne i krwiopijcze!
ad. 6 ...

ocenił(a) film na 10
plamy_na_spodniach

jak jesteś taki mądry panie "PLAMA" to podaj przynajmniej 5 filmów ciekawszych od Interstellar . Oczywiście w kategorii SF i nakręconych powiedzmy w ostatnich 5 latach ....słucham....

ocenił(a) film na 9
Sebafilmweb

Seba, spokojnie mozna wymienic 5 filmow SF z ostanich 5 lat , moze nie ciekawszych ( to juz indywidualna sprawa) ale z pewnoscia rownie ciekawych. Jedyne to co ja uwazam za naprawde wyjatkowe, to ze dawno mnie w kinie tak nie wgniotla w fotel muzyka jak i niektore sceny jak w Interstellar

ocenił(a) film na 10
Aretus

jak tak potrafi mędrkować to niech wymieni lepsze!! :-))

ocenił(a) film na 9
Sebafilmweb

Wymieni Ci naprawde dobre filmy typu Dystrykt 9 czy Moon i powie ze sa lepsze. Nie ma sensu naprawde to pytanie.

ocenił(a) film na 10
Aretus

:-)) niech się wykaże elokwencją i wymieni cokolwiek :-)

plamy_na_spodniach

1. Twoje pytanie zawiera pewne błędy poznawcze: Coop nie został zwodzony do wnętrza BH. Nie 5 do trzech tylko możliwości zweryfikowania przez Coopa problemu zamiany wymiaru czasu w przestrzeń w pobliżu osobliwości.

plamy_na_spodniach

1. A dlaczego? Ponieważ nie mogli burzyć przyczynowości - wormhole i CTC to znane konstrukcje od prawie 100 lat (Minkowski). Lip miał zasadę, że nie będzie na potrzeby scenariusza używał techno BlaBla tylko rozwijał znaną fizykę.

plamy_na_spodniach

2. To nie Coop zebrał potrzebne dane tylko TARS. Pada w filmie.

plamy_na_spodniach

3. Cóż, po pierwsze to grawitacja nie istnieje - masz trochę nieaktualną wiedzę. Dwa - nie tak długo, spójrz na wzory - nawet pełny wzór E=mc2 jest szybki Morsem

plamy_na_spodniach

4. Tak samo - nie byl w BH. 5. Ponieważ nie mogą burzyć przyczynowości