Jednak u mnie nadal Kubrick,ale tak właściwie to nie mogę się doczekać obrazu ,który go zbije z pantałyku.
Nie wiem, czy Nolan już czasem tego nie zrobił. Powtórzyłem ostatnio oba filmy i muszę przyznać, że Interstellar sprawia mi większą przyjemność. Film Kubricka, a w zasadzie adaptacja powieści Clarke`a to już jednak trochę inna epoka. Za dużo tu trochę poetyzowania. Po 38 latach wiemy dużo więcej o wszechświecie i bardziej ufam wizji Nolana.