https://www.youtube.com/watch?t=265&v=lZMzf-SDWP8 (uwaga, są spoilery!)
Ekipa Screen Junkies podeszła do zadania ambitnie. Chyba najbardziej prześmiewczy i trafny szczery zwiastun jaki powstał, obnaża m.in. całą ckliwość filmu, plastikowe dialogi, oklepane do bólu schematy tłumaczenia tunelu czasoprzestrzennego, Hansa Zimmera "sprawiającego wrażenie gościa, który zasnął z głową na organach" (akurat muzyka była jednym z nielicznych elementów, które oceniam na plus), dr Mana - największego naukowca na świecie, który nie zna zasad działania śluzy powietrznej w module dokowania, i inne smaczki w tym plaskacz dla bystrzachów sypiących do rozmówcy standardowymi tekstami o niezrozumieniu filmu czy że trzeba do niego dorosnąć ("Mam niepopularną teorię, ale głupi ludzie zwykle nie lubią Interstellar" - ten tekst to przecież strzał w dychę).
Występują m.in. astronauta-farmer, Anne Goaway (Anne Idź-Sobie!) czy Murph!!!!!! Warto zobaczyć. Bardzo prawdziwy zwiastun tego całego "M jak miłość w kosmosie" jak ktoś trafnie ten średni film nazwał.
"całą ckliwość filmu"
ale co tu obnażać? Dramat obnażysz z dramatycznych scen? Bezsens. Jaki tego cel?
"plastikowe dialogi" - monologi - tak, dialogi - nie.
"oklepane do bólu schematy tłumaczenia tunelu czasoprzestrzennego"
z takim tłumaczeniem spotkałem się na razie w jednym fabularnych filmie sci-fi. Nie wyjaśniał czym jest tunel czasoprzestrzenny ani jak działa, chodziło jedynie o to, żeby pokazać że wbrew powszechnemu wyobrażeniu tunel będzie SFERĄ, w sposób przystępny, w sam raz jak na proste familijne kino.
Oczywiście, że dialogi również. Obejrzyj jeszcze raz, ja wymiękam, ale z pojedynczego kinowego seansu pamiętam mnóstwo scen gdzie dialogi (skoro już się czepiamy słówek) były nadmuchane kiczem. Pierwszy przykład z brzegu, chyba najbardziej "kultowy" moment gdy drewno Hathaway zaczyna nawijać Mateuszowi o miłości. Scena na jej mądrościach się nie kończy, o ile pamiętam Mateusz brnie w ten wątek razem z Anią, a więc powstaje z tego dialog. Ale co tam ta jedna scena, tam jest mnóstwo dialogów gdzie na plastikowe słowa jednego bohatera drugi momentalnie dorzuca kolejne swoje równie głębokie "mądrości". Ojciec Mateusza-Mateusz na farmie / Mateusz-Ania w tajnej siedzibie NASA / dorosły Syn Mateusza-dorosła Murph na farmie / - fatalne DIALOGI tam się leją hektolitrami.
Ale zgadzam się, że tłumaczenie działania tunelu było w sam raz jak na proste familijne kino. Takie niezobowiązujące, dalekie od ambitnego, będące wprawdzie odgrzaniem kotleta z Event Horizon czy masy filmów dokumentalnych, ale na takie kino "blockbusterowe" istotnie w sam raz. Szkoda tylko, że adresatem tego wykładu o działaniu tunelu był inżynier NASA dowodzący misją, a nie na przykład jego córeczka w szkolnym wieku - wyszłoby to o dosłownie 100% wiarygodniej gdyby ojciec tłumaczył córce na jakiej zasadzie odbędzie taką podróż, ale nie - lepiej aby naukowiec uczył takich rzeczy innego inżyniera-dowódcę misji już w trakcie jej trwania...
>>>"Ale co tam ta jedna scena, tam jest mnóstwo dialogów gdzie na plastikowe słowa jednego bohatera drugi momentalnie dorzuca kolejne swoje równie głębokie "mądrości". Ojciec Mateusza-Mateusz na farmie / Mateusz-Ania w tajnej siedzibie NASA / dorosły Syn Mateusza-dorosła Murph na farmie / - fatalne DIALOGI tam się leją hektolitrami."
Ojej. Aż zastanawiam się jak w tych scenach musieli się wyrazić, żeby nie wyszło plastikowo...
>>>"Szkoda, tylko że adresatem tego wykładu o działaniu tunelu był inżynier NASA dowodzący misją, a nie na przykład jego córeczka w szkolnym wieku - wyszłoby to o dosłownie 100% wiarygodniej gdyby ojciec tłumaczył córce na jakiej zasadzie odbędzie taką podróż, ale nie - lepiej aby czarnoskóry naukowiec uczył takich rzeczy inżyniera-dowódcę misji już w trakcie jej trwania..."
No to patrz, zupełnie jak w Event Horizon czy tej masie filmów dokumentalnych.
Niektórzy wymagają od tego filmu bycia czymś, czym nigdy nie miał być.
Wymienić ci wszystkie bzdury w obu Mrocznych Rycerzach czy Indiana Jonesie?
>>>> No to patrz, zupełnie jak w Event Horizon...
Tak, dlatego w Event Horizon traktuję tę zagrywkę tak samo jak w filmie Nolana. Czyli - można było to zrobić inaczej / wiarygodniej lub w ogóle.
>>>>>>.... czy tej masie filmów dokumentalnych.
No nie. Odbiorcami takich popularno-naukowych filmów nie są inżynierowie mogący się szczycić fuchą astronautów (zwłaszcza w tak poważnej misji ratowania ludzkości;-))
>>>>Niektórzy wymagają od tego filmu bycia czymś, czym nigdy nie miał być.
Tu już akurat nie ma się czego dziwić. Film miał taką a nie inną kampanię reklamową, sugerującą jako od a do z oparty na teorii naukowej, wszystko niby pod okiem fizyka, szansa na zero lub niewiele bzdur, sypało się w zapowiedziach dużo tekstów o "Odysei kosmicznej Nolana", więc jest jak jest i ludzie mają prawo czuć się zawiedzeni.
>>>>Wymienić ci wszystkie bzdury w obu Mrocznych Rycerzach czy Indiana Jonesie?
Zbyteczność.
>>>Tak, dlatego w Event Horizon traktuję tę zagrywkę tak samo jak w filmie Nolana. Czyli - można było to zrobić inaczej / wiarygodniej lub w ogóle.
Nie trzeba.
>>>No nie. Odbiorcami takich popularno-naukowych filmów nie są inżynierowie mogący się szczycić fuchą astronautów (zwłaszcza w tak poważnej misji ratowania ludzkości;-))
Odbiorcą jest zwykły widz-konsument a film ma mu tłumaczyć w przystępny sposób co, jak i dlaczego.
>>>Tu już akurat nie ma się czego dziwić. Film miał taką a nie inną kampanię reklamową, sugerującą jako od a do z oparty na teorii naukowej, wszystko niby pod okiem fizyka, szansa na zero lub niewiele bzdur, sypało się w zapowiedziach dużo tekstów o "Odysei kosmicznej Nolana", więc jest jak jest i ludzie mają prawo czuć się zawiedzeni.
Taki obrazek wymyślili i rozkręcili sobie internauci. Bo skoro film rozgrywający się w kosmosie, INSPIRUJĄCY się "2001..." Kubricka, poruszający tematykę lotów międzygwiezdnych to oczywiście oscyluje ku "odysei kosmicznej XXI wieku" bo jakżeby inaczej?! Nolan podkreślał w wywiadach, że to film familijny utrzymany w duchu kina nowej przygody.
Dlatego ja nie sugeruję się zapowiedziami i podchodzę do filmów z dystansem.
"Nolan uważa, że jego film to powrót do Złotej Ery Blockbusterów, na których się wychował jak Gwiezdne wojny: Część IV – Nowa nadzieja oraz 2001: A Space Odyssey. Podkreśla, że obie produkcje miały kolosalny wpływ na niego jako filmowca. Mówi, że podobały mu się te czasy, gdy filmy były dla całej rodziny, a pod względem jakości było to kino wyjątkowe oraz nikt nie patrzył na nie z góry, jak obecnie. I chce znów zobaczyć taki film, dlatego powstał Interstellar. Opowiada, że ton Interstellar jest zupełnie inny niż to, co widzieliśmy w jego poprzednich produkcjach. Obraz ma mieć uniwersalne przesłanie, które pokaże to, czym jest ludzkość i do czego dąży."
>>>"Zbyteczność."
A szkoda, bo aż zalatuje tu hipokryzją.
Akurat ckliwość, plastikowe dialogi czy tłumaczenie dlaczego tunel jest sferą nie mają nic wspólnego z poruszonym aspektem naukowej poprawności "Interstellar"
>>>>> A szkoda, bo aż zalatuje tu hipokryzją.
Że nie dałem Ci wyjść z argumentem pasującym tu jak krowa do lwa to zarzucasz hipokryzję, można i tak. Przestań sobie żarty stroić. Napisałem, że to zbyteczność, bo tu nie chodzi o to, aby licytować się na ilość bzdur w jednym czy drugim filmie. Co by to miało zmienić? Po co mi lista błędów z Indiany Jonesa? W s-f na wiele mogę pozwolić twórcy, ani razu nie czepiałem się wyżej błędów a raczej śmiesznych zagrywek w stylu tej o tłumaczeniu działania tunelu.
>>>>> Taki obrazek wymyślili i rozkręcili sobie internauci. Bo skoro film rozgrywający się w kosmosie, INSPIRUJĄCY się "2001..." Kubricka, poruszający tematykę lotów międzygwiezdnych to oczywiście oscyluje ku "odysei kosmicznej XXI wieku" bo jakżeby inaczej?! Nolan podkreślał w wywiadach, że to film familijny utrzymany w duchu kina nowej przygody.
Dlatego ja nie sugeruję się zapowiedziami i podchodzę do filmów z dystansem.
Nie wiem co tam sobie internauci wymyślili i prawdę mówiąc mam to gdzieś. Oceniam film w odniesieniu do tego co dostaję w oficjalnych zapowiedziach od samych twórców, zwiastuny zdawały się sugerować, że będzie to wręcz laurka dla nauki czy kina s-f, zwłaszcza pierwszy zwiastun, i na to liczyłem, a nie na coś co w jakimś stopniu spełnia te słowa, a z drugiej strony katuje widza kiczem i banałem próbując grać na emocjach metodami godnymi 4698. odcinka jakiejś telenoweli brazylijskiej a nie filmu który ma takie aspiracje. To miał być do jasnej ciasnej film s-f a nie melodramacik do popłakania sobie jak na wyciskaczu łez. A że się jak wielu innych zawiodłem, no cóż. Życie. Nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni. Tak - miał być - piszę w kontekście tego, na co byłem przygotowywany w zwiastunach. Możliwe, że miałbym inne wyobrażenie i inne nastawienie do filmu, gdybym czytał o tych wywiadach jakich Nolan udzielił, a o których wspomniałeś, ale niestety tak nie było. Ba, najpewniej w ogóle bym się nie zainteresował filmem, gdybym wiedział, że Nolan robi przede wszystkim lekki familinijak a nie s-f o którym miałem wyobrażenie takie jakie sugerowały zapowiedzi.
Niestety marketing zadziałał i zrobił takich jak ja w bambuko. Ale to nie wina widzów; widz nie powinien przeczesywać zakamarków internetu aby czytać o prawdziwych zamysłach reżysera (jeśli są inne niż sugerują zapowiedzi), widz powinien mieć możliwość wyrobienia sobie oczekiwań po zwiastunach, ostatecznie po coś są one wypuszczane. Jeśli mam się dokopywać do jakichś wywiadów twórców, które mogą dać inne wyobrażenie o nadchodzącym filmie od tego, które zapewniają zapowiedzi, to przepraszam, ale wysiadam.
>>>>>> Akurat ckliwość, plastikowe dialogi czy tłumaczenie dlaczego tunel jest sferą nie mają nic wspólnego z poruszonym aspektem naukowej poprawności "Interstellar"
Zgadzam się. Tyle, że nic takiego nie napisałem. Nie dopuszczasz do siebie, że po prostu nie każdy musi lubić ilość takiego kiczu? Nie jestem mającym dyplom astrofizykiem, aby oceniać ze stuprocentowym przekonaniem, że to a to źle zadziałało. Mi chodzi o formę opowieści, stężenie banału i ckliwości było w ilości do porzygania. Dla mnie, no. Nie stwierdzam tego jako prawdy objawionej (ale dobrze, że wielu to dostrzega). Piszę o swoich odczuciach. Tak ciężko to pojąć?
>>>> Odyseja tak samo nie jest naukowo poprawna w 100%.
Po pierwsze - to nie ma nic do rzeczy. Po drugie - wiem o tym. Niektórych błędów po prostu nie udało się uniknąć z powodu ówczesnej technologii, dopuszczano się ich z pełną świadomością. Ale przynajmniej Kubrick szczędzi nam pretensjonalnych wypocin wpisanych w każdą z postaci, które trzeba widzowi wygłosić. Piękne obrazy, symbolika, ociężałe tempo narracji okraszone równie piękną muzyką to forma, która bardzo mi odpowiada. Dialogów jest tam może z 10% tego co w Interstellar a treści i przekazu 110% więcej niż u Nolana. Nie potrzebuję kilku ton banału wepchniętego w każdą z postaci do wygłoszenia aby się wzruszać, by stwierdzić że film jest "głęboki" czy by dać się porwać twórcom w świat jaki przedstawiają.
Tobie to odpowiada, mi nie bo zalatuje tandetą godną telenoweli brazylijskiej a nie filmu, który aspiruje do miana "odysei kosmicznej naszych czasów", do porozumienia w tej kwestii nie dojdziemy i finito. Fajnie, gdybyś to przyjął do wiadomości. Nie musisz się zgadzać, ale zrozum, że nie każdemu forma zaproponowana przez Nolana musi odpowiadać.
No nic. Mocno wątek poleciał od tego, co miało być w nim najważniejsze. Napiszesz może wreszcie jak bardzo podoba Ci się szczery zwiastun? Dałbyś mu dyszkę gdyby się dało, czy raczej na 9 punktach w porywach by się skończyło?
"widz powinien mieć możliwość wyrobienia sobie oczekiwań po zwiastunach, ostatecznie po coś są one wypuszczane. Jeśli mam się dokopywać do jakichś wywiadów twórców, które mogą dać inne wyobrażenie o nadchodzącym filmie od tego, które zapewniają zapowiedzi, to przepraszam, ale wysiadam."
Oczekiwania na nic mi się zdadzą, kiedy taki prometeusz pozował na arcydzieło a dostałem jego kompletne przeciwieństwo.
Zwiastun to jedynie zlepek scen wyjętych z kontekstu w których tle leci muzyka. Ma na celu jedynie zachęcić widza do seansu a nie go streścić.
Ironiczny jak wszystkie inne.
- Powody opuszczenia Ziemi bez sensu. Żniwa okry się kończą. KONIEC ŚWIATA? Serio? Gdzie te nakreślenie globalnej katastrofy? gdzie ukazany rozwój technologiczny? Wiadomo, że coś się dzieje ale nie wiadomo co, gdzie, dlaczego.
- Wszystkie dialogi przebolałem prócz tych o miłości i bełkotu Manna na planecie jak poszedł z Coopem szukać miejsc na laboratoria. Mogliby się chociaż NA CHWILĘ zamknąć i pozwolić mi napatrzeć na ładne widoczki?!
- Aktorsko fatalna Hathaway
- remarkable dr Mann...
Reszta mi totalnie zwisa.
Mimo że filmem jako całością jestem zachwycony to się nawet uśmiałem z tego Honest Trailera. Uwielbiam chamski sarkazm.
to ja dorzucę do tego jeszcze dwie produkcje niezależne:
10 things you need to know about Interstellar (Spoilers) (Easter Eggs) - h ttps://www.youtube.com/watch?v=98NEdWQapvs
i rodzimego Dema: h ttps://www.youtube.com/watch?v=W8aQqA_1SUg
Dzięki, nie znałem tego. U Dema uśmiałem się bardziej niż na Easter Eggs, bardzo dobry trailer. Pozdr
Bardzo dobre i celne. Szkoda, że nie obejrzałem tego przed właściwym filmem. Wtedy "Interstellar" dużo bardziej by mi się podobał. Myślałbym sobie: "No nie, aż taki denny to on nie jest. Całkiem fajny średniak". Natomiast gdy się ogląda "Interstellar" jako rzekome "arcydzieło", "przełom w Sci-Fi", to w trakcie projekcji jednak można się załamać.
Przepowiadam, że będzie z nim dokładnie tak, jak z "Avatarem". Był krótki szał potrzebny na zgarnięcie kasy, a potem cisza. A też mnie tu niektórzy przekonywali wtedy zajadle, że to przełom i wiekopomne arcydzieło. Tymczasem znaczenie "Avatara" jest dziś niemal żadne. Między innymi z tych samych powodów: technicznie znakomity + głupawa historyjka, "Pocahontas w kosmosie". Więc o czym tu gadać?
Ale z Ciebie detektyw... Czy w temacie apropos szczerego zwiastuna masz coś do dodania czy tylko tak sobie bredzisz?
Napisz lepiej jak bardzo Cię zabolała dupa po szczerym zwiastunie, że w takim temacie jedyną rzeczą którą jesteś w stanie zrobić to grzebać w profilach innych userów. To jest dopiero śmiechu warte.
Bardzo dobrze ocenił...
Grawitacja wnosi do kina 2 razy więcej "treści" niż Interstellar, dlatego też ocena adekwatna