Film jest moim zdaniem słaby, bo gdy jeszcze początek jest zrobiony w tonie pseudonaukowym to jest lekko nudnawy, lecz da się go oglądać. Tak gdy później film przestaje już być pseudonaukowy i zaczyna bazować wyłącznie na emocjach to staje się kompletnie nielogiczny, nieścisłości zaczynają być wielkości tej czarnej dziury, a postacie zachowują się kompletnie nieracjonalnie i bez pomyślunku, nie wspominając o dialogach typu "miłość nas ocali i miłość dodaje nam sił". Zakończenie i końcowy pomysł na rozwiązanie głównego problemu filmu jest tak absurdalny, że najgłupsze kreskówki by się nie powstydziły takiego zakończenia. Nie polecam.
Ten film najlepiej ogląda się z wyłączonymi dialogami.
Sam obraz jest wspaniały tylko przebieg fabularny jest jak z jakiejś mydlanej opery.
Planety są przemyślane, pewne sprawy są przemyślane, ale ilość rzeczy wrzuconych bo powinny się podobać lub były pod ręką przytłamsza obraz całości.
Określanie tego wszystkiego w kontekście czarnej dziury to pomyłka bo ta jest głównie w opisach teoretycznych sprzeczna z tym co namalował reżyser. Lepiej o tym myśleć jak o nowo odkrytych zjawiskach niż czymś co w teorii jest zarysowane.
No i podstawowe braki techniczne, mogą polecieć na setki lat świetlnych, a nie są w stanie wysłać kostki typu tej polskiej do zrobienia kółka wokół planety i przesłania fotek powierzchni. Czyli stać ich na tony spermy, a nie stać na 10kg satelity szpiegowskiego.