Faktycznie, czarna dziura wygląda fenomenalnie. Tym bardziej boli moment, kiedy jeden z
bohaterów ku niej opada, a wreszcie przekracza horyzont zdarzeń. Takie opadanie niechybnie by
go zabiło – prawdopodobnie zostałby rozerwany przez grawitację, która w takiej odległości od
anomalii ze znacznie większą siłą oddziaływałaby na pośladki siedzącego astronauty, niż na jego
głowę.
Porwałby się i postrzępił. A nawet gdyby nie, to upiekłaby go rozpalona materia. A nawet gdyby nie,
to zabiłoby go promieniowanie jonizujące generowane przez tę materię. Nawet jeśli pominiemy to,
co dzieje się już za horyzontem zdarzeń, to chciałem zapytać, gdzie był Kip Thorne, konsultant
naukowy i jeden z producentów wykonawczych, gdy tworzono ten fragment filmu?!
No tak. Powinni go przecież zabić i dać THE END. Boże, ludzie to jest film Sci-Fi. Jak czytam te wasze bóle dupy to mi was aż żal. Każdy film sobie w ten sposób zepsujecie. Nie lubię bzdur w filmach, ale akurat to co się stanie z człowiekiem w czarnej dziurze to NIKT NIE WIE i można sobie to interpretować na swój sposób. My nawet NIE WIDZIELIŚMY czarnej dziury na oczy. Ona sama jest teorią.
Tak, tak...... SciFI to nie fantasy i nierealistyczność powinna być jak najbardziej....
To, że czarne dziury istnieją to fakt, nie teoria. Nie wiadomo tylko czym jest jej dno tzw. "osobliwość"
Otóż prawda. Czarne dziury. To są wszystko teorie i hipotezy. A to jest film, który ma niesamowity poziom realizmu w porównaniu z chociażby obsypaną oskarami Grawitacją (notabene wszędzie wspominaną przy okazji omawiania Interstellar).
Gdy główny bohater przekracza horyzont zdarzeń większą rolę niż nauka przejmuje fantazja i filozofia. Tyle w temacie. I żaden naukowiec konsultant już nie będzie miał tu nic do powiedzenia.
Słuchaj, wszyscy to rozumieją, ale zdajesz sobie sprawę, że gdyby mieli być maksymalnie realistyczni w oparciu o ówczesną wiedzę to ten film nie mógł by powstać lub być tym czym jest, także nie rozumiem czemu na to naciskasz, skoro inaczej nie da rady tego zrobić, dlatego to jest science i fiction.
To miał być przystępny film, i tak masz rację, zbliżenie się do czarnej dziury nawet jakbyś miał możliwość nie jest możliwe, bo by ci po prostu na atomy, jak nie lepiej, rozerwało.
Dlatego właśnie trzeba było iść na kompromisty, na uroszczenia, na przystępność, bo ten film nie jest o tej nauce, na to by nikt nie poszedł.