Nocne koszmary. Któż ich nie miał w dzieciństwie. Chyba
każde dziecko choć raz przeżyło senną, nieprzyjemną
przygodę, ale czy wykroczyło ona poza sen w rzeczywistość? :)
Wiadomo, na potrzeby filmu wszystko jest możliwe. I powiem
szczerze, że ''Intruzi'' (nie wiedzieć czemu tytuł jest nadal nie
przetłumaczony?), byłby na prawdę dobrym horrorem, gdyby
nie jego .... zbyt powolnie rozkręcająca się akcja. Chwilami
wieje nie tyle samą nudą, co zwykłą monotonią.
Sam temat rozłożony na dwa równolegle toczące się światy
rodziny Farrow oraz samotnie wychowującej swego syna
Juana, Luisy jest pomysłowy. Mimo, iż dzielą te rodziny tysiące
kilometrów, łączy ich jedno. To lęk przed obcym.
Nie będę rozpisywał się spoilerując na temat fabuły, bo tak
czy inaczej warto zobaczyć samemu ten film i poświęcić mu
odrobinę uwagi. Na tle tych wszystkich krwawych horrorów o
grupkach młodzieży na piknikach, w lasach, w opuszczonych
domach, albo produkcjach typu ''Hostel'' itp (które już się
niejednej osobie pewnie przejadły), ten jest zupełnie inny i
prezentuje się lepiej od tych schematycznych typowych szmir.
Ma przede wszystkim swój klimat ciszy, mrocznej nocy,
niepewności, zaciekawienia, bo można poczuć strach
głównych bohaterów. I to jest w nim najlepsze. Plusem mogę
śmiało obdarować Clive Owena, który o dziwo podjął się
wystąpić w takim gatunku i wyszło mu to całkiem sprawnie.
Ma się wrażenie jakby na prawdę był zaangażowany w to w
czym uczestniczy. Także muzyka robi przyzwoitą robotę. Nie
ma tu krwawych scen, litrów krwi czy wnętrzności. Tego nie
uświadczymy. Napięcie jakie tu jest, budowane zostaje w
udany sposób. Trochę przypomina mi to ''Udręczonych'',
chociaż to także odmienny horror, ale pod względem
budowania swoistego klimatu, to mamy podobny kierunek.
Oczywiście jest parę banalnych tekstów czy sytuacji w
''Intruders'', ale nie rażą one zbytnio. Bo jak można inaczej
nazwać tą w której matka mówi do Juana ''kiedy intruz wróci
nocą we śnie, zamknij oczy i policz do trzech, aby zniknął''. No
cóż ratowanie dzieciaka na wszelkie sposoby :)
Gdybym nie musiał czekać prawie do połowy filmu, aby
zaczęło się coś konkretnego dziać byłoby wyżej, a tak na
pierwszy raz jest lekko ponad 5/10. Jeszcze się wróci do tego
filmu i może będą lepsze odczucia ... kiedyś.
Pozdrawiam