To, że napisała to Stephenie Meyer nie znaczy, że to "kosmiczna" wersja Zmierzchu... Chyba nie zrozumiałes tego filmu. Ok wątek miłosny jest, ale przecież fabuła jest zupełnie inna... Zupełnie!!! Patrzysz szablonowo
Fabuła jest nieudolną kalką ze Stargate SG-1 wymieszaną ze Zmierzchowym stylem. Osobiście akurat radzę najpierw obejrzeć odcinki SG-1 związane z wątkami Samanthy i Jolinar oraz ogólne zapoznanie się z tematem Goa'uld. Meyerowa nic tu nie wymyśliła sama. Przepisała po prostu parę odcinków popularnego serialu sci-fi maksymalnie spłycając fabułę i rozwadniając wątki. Efekt - "kosmiczna" wersja Zmierzchu na dodatek dość mocno splagiatowana.
Polecam też zajrzeć tutaj: http://hinowe-kity.blogspot.com/2014/06/brokatowe-goauldy-czyli-zabawa-w-sci-fi. html#comment-form