Bardzo dobry film. Posiada odwróconą sekwencję scen niż większość innych filmów "z życia wziętych". Najpierw terapia szokowa, wstrząsowa w formie mocnego seksu. Zazwyczaj znajomość rozwija stopniowo i sprawy łóżkowe są już ulokowane w zaawansowanej części filmu. Po kilku sekundach przytulania w następnej scenie budzą się rano już "po" . Dla mnie film ten tak naprawdę zaczyna się z chwilą gdy Claire po raz pierwszy nie przychodzi w środę. Nagle okazało się, że bezinteresowny seks nie był taki całkiem bezinteresowny. Wywiązała się więź między bohaterami, której sami nie byli świadomi. Jeżeliby chodziło tylko o partnerkę do seksu to Jay przecież łatwiej znalazłby sobie nową kobietę lub skorzystał z pewnych usług. No i najfajniejsza część filmu - odkrywanie tożsamości i życia Claire. Jako widz czułem się jak coraz bardziej z butami właziłem w jej intymne, skomplikowane i niezbyt sielankowe życie. Zaciekawienie sprawiło, że film choć długi, wydał się tylko krótkometrażowym.
Nie bardzo rozumiem tych krzykaczy co zaraz się czepiają jaki to film jest pornograficzny i itp. Większość filmów emitowanych o dowolnych porach dnia i nie rzadko dozwolonych od np. 12 lat jest o zabijaniu ludzi (nieraz z drastycznymi szczegółami) i jakoś nikt nie robi z tego afery, pełna znieczulica. Jeżeli w ogóle można postawić takie pytanie to co jest bardziej negatywne: pokazanie w filmie zabijania ludzi czy dobrowolnego, przyjemnego seksu?
Bezinteresowność to kłamstwo. Żądzą nami emocje , nie jesteśmy robotami. Śmieszą mnie Ci co narzekają na pornografię w tym filmie. Hipokryci.