Czy można nakręcić gorszy film na motywach Agathy Christie?
Można, ale co, jeśli się nie uda?
Bardziej jest to inspirowany jej twórczością, a nie na motywach konkretnej powieści. Nie jest najgorzej. Film jest jakoś dziwnie pomontowany, tak by krótko trwał i gładko się go oglądało. Mało interakcji między ludźmi jest pokazane, mało tropów i możliwości jest pokazywanych widzowi, od razu film praktycznie przechodzi do wytłumaczeń. Ale scenografia jest ładna, Barton może i tłusta, ale gra przyzwoicie, także takie coś do obejrzenia i zapomnienia, tragedii nie ma.