W filmie są tylko 2:
1 - na torze wyścigowym
2 - pojedynek w finale
A film dłuuugi.
Już pierwsza część "chorowała" na ten problem, ale to już jest przesada.
"Iron man 1" miał przynajmniej lekkość, był bezpretensjonalny, uroczo staroświcki w swej prostocie. Tutaj o lekkość jest już ciężko (gdyby nie faktycznie wyborny MICKEY ROURKE).
Żenujący jest tu aktorsko także sam reżyser, JON FAVRAEU (tylko wspominać "Swingers", ech, szkoda gadać), który wyraźnie chce tu być herosem (taranuje autem Rourke'a!). Żenujące.
Zmiana scenarzysty nie wyszła filmowi na dobre. Film jest sukcesem, więc nikt tu nikomu nie patrzy na ręce, a przydałaby się rzetelna krytyka filmowa, z którą ja się niestety nie spotkałem.
Bez niej skąd reżyser ma wiedzieć, co zrobił źle?
Warto tylko dla kobiet
- powabu i łagodnej urody Gwyneth Paltrow
- ostrej urody Scarlett Johanson
- ciekawej Kate Mary w epizodzie policjantki
Klęska.
chyba jesteś jakimś fanem rourke`a xD zresztą jakim tam herosem, potrącił go autkiem kilka razy, jak dla mnie ma byc postacią raczej zabawną. Film jest sukcesem bo ludziom się podoba (mi też) ale każdy ma swoje gusta i tobie może się nie podobać. Imo w Iron man 2 jest więcej akcji niz w jedynce, chociaż oba bardzo mi się podobają, są zabawne, świetny główny bohater, pepper potts i w dwójce natalie. Pozdrawiam!
Ha, podpisuję się. Gdyby nie postać Mickey Rourke to w połowie bym wyłączył ten film a tak to wytrwałem jakoś .Ogólnie film przegadany i to nie w stylu Tarantino , po prostu nudaa....
Identyczny jak pierwsza część, świetnie zagrany z bardzo dobrymi efektami, śmieszny nie przesadzony pod względem efekciarstwa przez to oglądało się przyjemnie, i tak samo jak część pierwsza sporo naciągnięte, trochę przekłamane i taki trochę dziecinny.
Jednak ogląda się przyjemnie efekty wgniatają w fotel, paręnaście razy można się pośmiać a to jest chyba najważniejsze w kinie rozrywkowym.
Film nudny jak flaki z olejem. Pierwszej części która była filmem o klasę jakości wyżej. W drugiej części mamy monotonne dialogi, brak akcji, znowu dialogi, kolejne dialogi i kolejne gadanie o niczym... i tak aż widz uśnie.
No za mało akcji. W całym filmie są tylko 3 sceny, w których coś się dzieje. Już pierwsza część była ślamazarna przez to, że dosyć długo się czeka, aż Tony zostanie Iron Manem. W 2 liczyłem, że skoro już nim jest od początku to będzie lepiej. No i myliłem się...
a Ty byś tyko chciał samą akcję?? To dopiero było by dno...
film jest na bazie komiksów Marvela.. równie dobrze i możesz jego potępić, gdyż w samym komiksie jest nieraz więcej dialogu jak akcji...
jak dla mnie film bomba, podpisuje sie pod w/w pozytywnymi opiniami ;)
"Film jest sukcesem, więc nikt tu nikomu nie patrzy na ręce, a przydałaby się rzetelna krytyka filmowa, z którą ja się niestety nie spotkałem."
A moja recenzja? ;-) http://www.filmweb.pl/user/_Garret_Reza_/reviews/Półgębkiem+o+superbohaterze-962 6
I przyłączam się do Griftera - to drugi twój temat, z którym się zgadzam.:) Z wyjątkiem opinii o Paltrow, dla mnie wcale nie jest "łagodna".
Przeczytałem kilka Twoich wypowiedzi na temat tego filmu i muszę przyznać że totalnie brak Ci kompetencji aby tak szeroko wypowiadać się o tym filmie. Aby mieć 100% przyjemności z oglądania tego filmu, musiałbyś przeczytać przynajmniej kilka komksów Marvela. Dałoby Ci to możliwość szerszego spojrzenia na film. Postać Iron Man'a którą widziałem na kartkach wydań specjalnych czy jako gościa w niektórych zeszytach bardziej znanych superboahetórw była jak dla mnie, mało ciekawa. To co zrobiła konwersja na duży ekran z tego bohatera jest fenomenalne. Wierzę i widzę, że kiedy Stan Lee ma udział w ukazywaniu bohaterów Marvel'a, to śmiało mogę stwierdzić że cały zabieg konwersji z komiksu na film wychodzi bardzo pozytywnie.
Ktoś już na filmwebie stwierdził, że jest to naprawdę duży projekt dzięki któremu możemy poznać grupę Avangers. I to każdego z osobna. W planach jest nawet film poświęcony Nickiemu Fury. Jeszcze kilka lat temu nikt nie słyszał o Iron Manie czy Thorze. Z wypiekami na twarzy czekało sie na kolejne zeszyty Marvela. A dzisiaj pseudokrytycy zupełnie nieznający tematu mieszają tego typu produkcję z błotem.
Czekaj.... Czyli żeby dostrzec wielkość filmu, trzeba poznać słabość oryginału ("Aby mieć 100% przyjemności z oglądania tego filmu, musiałbyś przeczytać przynajmniej kilka komksów Marvela. Dałoby Ci to możliwość szerszego spojrzenia na film. Postać Iron Man'a którą widziałem na kartkach wydań specjalnych czy jako gościa w niektórych zeszytach bardziej znanych superboahetórw była jak dla mnie, mało ciekawa. To co zrobiła konwersja na duży ekran z tego bohatera jest fenomenalne")?
Chłopie, ale jeśli coś jest lepsze od czegoś, nie znaczy, że jest dobre samo w sobie.
"Chłopie, ale jeśli coś jest lepsze od czegoś, nie znaczy, że jest dobre samo w sobie. "
Zgadzam się. Masz rację. jednak to nie zmienia faktu że pisząc swoje pseudoartykuły zupełnie nie masz pojecia o temacie. Krótko mówiąc amatorszczyzna . Ale nie ma co się dziwić.
Orginał nie jest słaby, jest w mojej subiektywnej ocenie słabszy od Iron Mana filmowego, jednak nie słaby. Pewne jest jedno, czytelnicy komiksów zawsze mają więcej rozrywki z takich filmów jak Iron Man, Hulk, X-man czy Transformers. Postaraj się jeszcze raz przeczytać mojego posta, ale teraz spróbuj to zrobić ze zrozumieniem.
Aha, czyli oceniając film, na ocenę końcową jakieś 10% to ocena filmu, a 90% to jakieś widzimisię ludzi, którzy mówią "ja się znam", bo przeczytali komiksy. Ciekawa teoria, ale ja jej nie stosuję. Oceniam film, to oceniam film.
Nie chodzi o Twoją ocenę tylko o to, ile masz do powiedzenia na temat tego filmu bez podstawowej wiedzy dotyczącej universum Marvela. Prosiłem abyś czytał ze zrozumieniem moje posty. Oceniłeś film na 4 i na tym zakończ swoje wywody.
A jakieś w ogóle zacząłem? Poza tym widać, że więcej mam do powiedzenia bez tej wiedzy niż ty z nią, więc i tak strzelasz sobie samobója (bo wnioskując z tego co piszesz, ważne jest ile).
Mickey Rourke fajnie zagral, ale nawet razem z Samem Rockwellem ktorego lubie nie byli w stanie dorownac Jeffowi Bridgesowi z pierwszej czesci. Film minimalnie gorszy niz jedynka( Don CHeadle jako War Machine byl tak malo przekonowujacy jak sie tylko da. Wychodzilo w miare tylko w scenach powaznych, w tych humorystycznych bylo tragedia. Aktor bardziej znany, a jednak zagral gorzej niz ten z jedynki)
Plusem na pewno jest tez Samuel L.Jackson jako Nick Fury( "Sir, I gotta have to ask you to exit the donut!"). Tak wlasnie powinno wygladac lekkie i przyjemne kino rozrywkowe, ktore nie razi kretynizmem jak np. nowa czesc Terminatora czy Szklanej Pulapki.
Każdy ma prawo do swojej oceny. Osobiście cenię ten film glównie przez wzgląd na muzykę AC/DC ;) i role Downey'a Jr. Z chęcią zobaczylbym więcej akcji, ale nie jest to powód to narzekania czy nie zadowolenia. Ważne, że ekranizuje się coraz wieksza ilość komiksów Marvela.
No Marvel robi cos co jest chyba ewenementem w skali historycznej. Czy ktos wczesniej krecil filmy co prawda w jednym i tym samym uniwersum, ale bez zwiazku ze soba, oprocz jednej sceny koncowej? W ciagu kilku ostatnich lat pojawilo sie pare filmow, dzieki ktorym mozemy zapoznac sie z ekipa the Avengers, jeszcze pare kolejnych jest w przygotowaniu... a takze samo The Avengers. Tak, to nie sa filmy ambitne, nie zmuszaja do glebokich refleksji, ale to fajna rozrywka, ktora laczy sie w calosc i jest prawdziwa gratka dla fanow.
Aha, tylko, że gdyby dać więcej akcji, to znowu większość osób plułaby się, że to "typowy hollywoodzki gniot" w którym jest rozwałka i nic więcej.
Dogódź tu polaczkowi...
Rourke o twarzy nieskazonej inteligencja jako geniusz? Wolne zarty! Za to idealnie wypadl w innej komiksowej roli, w "Sin City".
Zgadzam się kocham Sin City, ale Iron Mana bardziej film ciut gorszy od jedynki. Za dożo scen humorystycznych, oraz Anthony mógł przegrać albo chociaż poturbować swoją zbroję w walce na torze. Poza tym fajnie wkręcili motyw Extremis i alkocholizmu Tony'ego i dobrze zrobili że w tym filmie są dialogi a nie tylko wybuchy .
I dlaczego Ivan Vanko nie jest Crimsonem Dynamo tylko Whiplashem w sumi to dwa w jednym(i tu rusek i tu rusek). ;-)
W filmie był też War Machine to też działa na plus, ale jego zbroja powstała z MARK III, a nie tak jak w filmie z MARK II no ale przecierz trudno w dwóch godzinach streścić czterdzieści lat komiksu.