Jest szybciej, więcej i głośniej - jak to w sequelu:)
Brak tej świeżości co w 1, ale RDJ dalej przykuwa uwagę do ekranu (lepiej nawet niż Depp w Piratach). Rockwell chyba trochę przeszarżował - nie wyszedł mu tym razem 'bad guy'. Rourke jest znakomity - akcent i wygląd ma cudny, nie można go nie lubić. Samuel trochę irytuje, za bardzo 'na luzie' - to ma być dowódca SHIELD? A Scarlett w skórze - mniam:D
Nad efektami i dźwiękami nie ma co się rozwodzić, stoją na b. wysokim poziomie.
Fabuła się trochę nie klei - za dużo przestojów mimo iż IR jest więcej niż w 1. Ale 2 godzinki i tak zlatują szybko.
Dałbym 7, ale dodam 1 za Scarlett. Tak więc 8. Czekam na Avengers.
Dodam jeszcze że muzyka mnie rozczarowała - było jej strasznie mało. Po 1 wszyscy arzucali Djawadiemu że kicha, ale przynajmniej było ją w filmie słychać. W 2 w jakiś 2-3 scenach (gł. tzw. 'montaż') da się usłyszeć nie-piosenki. Szkoda.