Wybierając się do kina nastawiłem się na film po brzegi wyładowany efektami - coś jak Transformers. Zapowiadało się nieźle (cała sekwencja przed pojawieniem się tytułu), ale z czasem zacząłem się niepokoić. Minęła chyba godzina, a Stark dopiero konstruuje pancerz! (Btw. ciekawi mnie cóż to był za materiał, że pociski z półcalowego karabinu prawie go nie ruszały :p) Potem chwila akcji, znów dłuugo nic się nie dzieje; jeszcze krótkie sekwencje walki - z samolotami, w wiosce i pojedynek z Tym Złym. I co? Koniec. Mi to wygląda jak pretekst żeby stworzyć kolejną część; coś w rodzaju prequelu (zwłaszcza ostatnie zdanie).
Nie wiem, czym wszyscy tak się zachwycają. Z filmu można by było przyciąć większość dłużyzn i wstawić więcej efektów. No bo czemu służy obraz w takiej formie, kiedy prawie nic sie nie dzieje? Jakbym chciał coś takiego, obejrzałbym np. Klan. Dla mnie jedynym wytłumaczeniem jest wierność w stosunku do pierwowzoru, tzn komiksu. Ale przecież można by zekranizować troszkę więcej niż coś, co wygląda na pierwszy tom/zeszyt/czy jak to się nazywa ;p.
Dla mnie 5/10 i zmarnowane 16 zł.
Szczerze mówiąc - zaskoczyłeś mnie!
Większość "krytyków" nastawia się na jakąś bliżej nieokreśloną głębię fabularno-psychologiczną i zarzuca filmom tego typu płytkość, brak polotu itp.
Tak czy inaczej popełniłeś zasadniczy błąd - nastawiłeś się na DUŻĄ ilość efektów. Każdy, kto nastawia się na dużą ilość czegokolwiek w filmie (dowolnym), będzie zawiedziony.
Bez względu na ilość efektów specjalnych w filmie, najprawdopodobniej i tak byłbyś niezadowolony. No, może gdyby film składał się w 99% z tychże. Ale wątpię by dało się go wtedy oglądać...
Czym ludzie się zachwycają? Tym, czego ty nie zauważyłeś, wypatrując efektów. Fabułą, dialogami, kreacjami aktorskimi itd.
BTW Czy nie pomyliłeś przypadkiem prequelu z sequelem?
Oglądając Transofmers także nie spodziewałem się jakiejś głębokiej treści, a film mnie nie zawiódł.
Nie mówię, że Iron Man jest beznadziejny, zauważyłem też inne aspekty (przecież nie dałem 1/10 - albo 2/10 "na wszelki wypadek" ;p), mimo wszystko i tak uważam że w filmie zbyt mało się dzieje. W końcu do kina nie idzie się tylko po to, żeby podziwiać kunszt aktorów, dobrze jeśli możemy też podziwiać rozwój akcji.
Ale chyba masz rację, za dużo oczekiwałem od Iron Mana. Cóż, nauczka na przyszłość :).
Co do prequelu, niezbyt zrozumiale napisałem o co mi chodzi; wg. mnie to właśnie TEN film jest jakby prequelem, pretekstem dla następnej części. Może niezbyt szczęśliwie użyte słowo, ale chyba już wiadomo o co biega :).
A ja właśnie uważałem że ten film to bedzie porażka mając przed oczami Spider-mana 3 który nawiasem mówiąc zniesmaczył mnie do komiksów,No więc poszedłem i co?byłem w szoku że ten gatunek jeszcze nie umarł film dla mnie zajefajny ale zgodzę się z Tobą że momentami akcja sida na Amen żeby potem dać kopa
To, wbrew pozorom, nie jest takie złe. Przynajmniej zawsze jest zadowolony. A to oznacza mniej stresu, mniej chorób itd...
No i nie zaśmieca forów bezsensownymi bluzgami -.-'
A ja powiem tak. Dlaczego nastawiles sie na ogromna dawke efektow ?
Chyba za duzo naogladales sie tych "Transormers'ow" [swoja droga mnie tez sie film podobal] i za duzo widziales bajki "Iron man" ;). Ogolem jest to pierwszy film o tym ze tytule i musieli go jakos zaczac ;) glupio by bylo zaczynajac od jakiejs walki "zelaznego czlowieka" z niewiadomo czym ;). Z skadś musial sie on wziac no i opowiedzieli ta historie :).
Mnie film naprawde NIE ZAWIODL !! Byl naprawde swietny [wrocilem z kina wlasnie ;)]. Swojego czasu ogladalem bajke i wiedzialem czego mniej wiecej sie spodziewac ;).
Kreacje oktorskie byly swietne oprocz jednej. Ktorej ? Kreacji Gwyneth. Otoz momentami grala swietnie a za chwile strzasznie sztuczno .... hmm moze to tylko moje odczucie ale coz ;).
Za Robertem nigdy nie przepadel ale tutaj swoja role zagral swietnie. Terrence duzo nie mial do grania, ale po dluzszej chwili ogladania przypomnialem sobie o czarnym koledze Stark'a i o tym ze on tez przecie mial swoj kombinezon ^^. I co ? Pod koniec moglismy go zobaczyc > co gwarantuje nastepna czesc :].
Fabula nawet nie byla strzasznie wybujala, ale niektore sceny i dialogi mogly naprade powalic :D
Tak, wiec ja aprawde goraco polecam film ktore jest jednym z lepszych w tym roku u boku chociazby "Krolow ulicy" :).
Pozdro
laki