Jeśli ktoś chce obejrzeć ten film jako pierwszą wersję "Coś" przeżyje spore rozczarowanie. Obraz Carpentera to horror, natomiast "Istota..." to SF. Akcja co prawda dzieje się w dość horrorowej scenerii, ale większość filmu pochłania analiza obcego i pokazanie jak bezwzględne kierowanie się potrzebami nauki (dr Carrington) może zagrozić ludziom. Jeśli chodzi o samego Cosia na wzór Wellsa starano się naukowo stworzyć całą jego biologię, ale trochę d*** z tego wyszła bo na kilometr widać, że to gość w gumie, tyle że wysoki.