Bardzo ciekawa idea, zrealizowana mało interesująco. Ludzie nie chcą musieć obalać rządy (nawet tak koszmarne jak Trumpa czy Kaczyńskiego). Ludzie chcą bliskości, poczucia bezpieczeństwa, żeby być sobą, chcą mieć przyjaciół, nie chcą w swych problemach być sami i udawać, że wszystko jest w porządku. Ale może dopiero wtedy, gdy masz wokół siebie ludzi, którzy cię rozumieją i ty ich rozumiesz - pojawia się siła, która daje moc dla sprzeciwu i buntu.