Z pewnością żyłabym z jamniczkową traumą do dnia dzisiejszego. Nie wydaje mi się, żeby
ten przerażający obraz miał jakąkolwiek wartość edukacyjną w kwestiach ekologii czy
ochrony środowiska. Fakt - porusza ważne problemy - ale w sposób na tyle zniechęcający,
zimny i nieprzyjemny dla widza, że we mnie budzi się chęć „zniszczenia jamniczka”.
Zdecydowanie nie polecam!
Też się cieszę, że nie zobaczylam go w dzieciństwie. Bo te ryskunki są ostro niepokojące, lektorka ma paranoiczny glos, wszystkio jest dziwne, może by mi to kiedyś zrylo psychikę. Może. Kiedyś. Nie wiem.
Film jest genialny.Uczta dla oka (wiem, wiem, że nie dla każdego). Poza tym przeliczanie motyla na polskie złote to świetny pomysl. I w ogóle zwrócenie uwagi na to, że komputery, telewizory i cala elektronika przy jamniczku to maly pikuś.
Jak już wspomniałam we własnym temacie - ja widziałam Jamniczka w wieku 7-8 lat. Do dziś nie mogę obejrzeć tego po raz drugi. Ale jestem CHYBA dość normalna ;)
Ja też się bardzo cieszę. I tak mam już kilka dziecięcych traum, a ten filmik nawet teraz mnie przeraził. Jeszcze głos lektorki byłby może całkiem zabawny, ale obrazki były przerażające. Niestety, ale widać sztuka do mnie nie trafia.
Możliwe, że jamniczek ma wpływ na to, że podobają mi się prace Ralpha Steadman'a. ;] http://www.ralphsteadman.com/02edit.asp
Traumę może miałabym po Happy Tree Friends.
Ja (lat 21) po Happy Tree Friends mam parę na tyle nieprzyjemnych skojarzeń, że nie chcę o tym myśleć, a to przecież nie jest stara produkcja :) A za wyemitowanie tego filmu mnie i moim dwóm kuzynom, z którymi się wychowałam jestem wdzięczna ich ojcu. Może to dość mocny sposób na wczesną resocjalizację i zapobieganie krzywdzeniu, ale chyba czasami tak trzeba. Prosto, ale nie obscenicznie. Tak niewiele pamiętam dokładnie z dzieciństwa, ale całą sytuację związaną z tym filmem i moje wrażenie pamiętam do dzisiaj.