Miałam z 8 lat kiedy natknęłam się na "Jak działa jamniczek". Mogę skłamać co do wieku bo było to naprawdę dawno (ale na pewno miałam te 7/8 lat). Wiadomo - jak każde dziecko skupiłam się na czymś co było "animowane". Skutek był taki, że przez cały dzień myślałam o tym co zobaczyłam, a noc była nieprzespana. Po prostu się przeraziłam wszystkiego - obrazu, muzyki i lektora. Nie polecam zobaczyć za szybko ;) Nadal chyba trochę tego lęku zostało... Ale może jeśli zobaczę to dziś ocenię adekwatnie do wieku. Nie wiem jednak czy moje doświadczenie z dzieciństwa pozwolą mi sięgnąć w stronę jamniczka. ;)
oj, ja się bardzo ciesze że obejrzałem to dopiero będąc pełnoletnim.
To jest CHORE! to jest prawdziwe +18... nie żartuję....
Szkoda, że za czasów mojego dzieciństwa leciało to z rana na jakimś ogólnodostępnym programie. A o czerwonych kółeczkach w rogu ekranu mogłam sobie tylko pomarzyć :D
Szok na całe życie...
Też mam traumę po tym. Podejrzewał, że to właśnie jako pierwsze wstępnie zryło mi głowę :> Było jakoś rano w telewizji...
Czysty artyzm 9,0 (słodko- naiwny)
Jest to eksperyment mocno wyprzedzający swoje czasy. Ciekawa forma, mądre przesłanie. Nie oglądałam tego w dzieciństwie i nie wiem jakie robił wrażenie. Mi wydaje się słodko- naiwny, po prostu uroczy. Wydaje mi się , że dzisiejsze dzieci raczej by znudził. Nie omieszkam pokazać swojej 13 letniej córce. Żadnego szoku nie przewiduje.
Po pierwsze - że każda żywa istota jest bardziej skomplikowana od choćby najdziwniejszej maszyny. Nawet od stukawki-pukawki. Tego można było nie załapać bo nie było podane literkami prosto do ucha. Ale było jeszcze drugie - "nie niszczmy jamniczka! nie niszczmy motylka! bo to są stworzenia nam potrzebne do życia!" - podane na tacy. Słodko-naiwna forma (jak dla mnie samo nakręcenie animacji nie mając kamery to jest COŚ, tu mamy animację z pomysłem, treścią i sensem) ani trochę go nie umniejsza.
Jak nieuważnym trzeba być, żeby nie odnaleźć przesłania wypowiedzianego na głos przez lektora? Przesłania, które wypływa praktycznie z samego tytułu? Przesłania które łopatologicznie tłuczone jest do głowy przez całe 9 minut projekcji?
Wiem, że można czegoś w filmie (lub w ogóle, w dziele sztuki) nie zrozumieć - ale żeby głosu lektorki?
mimo, dość przerażającego charakteru filmiku, uśmiałam się właśnie przy takim j.w. zdaniu wypowiadanym głosem narratora razem z tymi wnętrznościami na ekranie- niesamowite połączenie. Moim zdaniem to była kobieta, ale kto wie...
Oo, a ja byłam pewna, że to kobieta...
No jak to był głos faceta to jestem w jeszcze większym szoku;)
Oo, a ja byłam pewna, że to kobieta...
No jak to był głos faceta to jestem w jeszcze większym szoku;)
lektorka to przypadkowa pani sprzątaczka na którą natknął się Julian Antonisz w studiu. Nie umniejsza to wcale filmowi :)
Co Ty mówisz??!
Niezła historia;) - i zgadzam się z Tobą.
Głos tej pani doskonale oddaje nastrój animacji;)
Obejrzałam fragment i jestem w hm... szoku?
To jest autentycznie przerażające.
Ktoś przytoczy dokładniejszą historię, gdy leciało to w TV?
Nie uświadczylam geniuszu tego kogoś, kto ukladal wtedy w tvp program (przynajmniej nie, jeśli chodzi o jamniczka , którego uwielbiam) ale po tym, jak przeczytalam, że ten film lecial w jakimś paśmie porannym (jak animacja to od razu dla dzieci?i co, zdziwko?) przypomnialo mi się, że kiedyś w sumie natknęlam się na coś, co bylo bardzo dziwne.... chodzi mi o animację, w której jakaś tancerka rozbierala się z ubrania, a potem ze skóry i zostal sam szkielet. Na Boga, w 90% widzialam to rano w tvp. Może ktoś kojarzy? Chętnie bym to teraz obejrzala żeby zobaczyć czy dobrze to pamiętam.
No tak... Emitowanie takiej makabry o poranku zapewne można nazwać "geniuszem" :D Niestety szkieleto-tancerki nigdy nie widziałam. Może kiszki i jamniczki mi wystarczyły :D Widziałam za to czerwonego kapturka dla dorosłych, którego można podsumować słowami "mroczny", "przerażający" i "ryjący banię małemu dziecku" ;)
Ps. do tej pory boję się Jamniczka... Nadal nie mogę go obejrzeć :O
Czerowny kapturek też w tvp?, możesz dać jakiś namiar na to? Też uważam, że trzeba mieć opancerzony mózg, żeby docenić wartość tego filmu. Jego przeslanie jest genialnie proste i cholernie wartościowe, tylko żeby je dostrzec nie można się zbytnio skupić na glosie lektorki i stylu rysunków, co pewnie zrobi mlodszy widz. No starszy też, ale starszym to tak nie wstrząśnie.
Ps. jak obejrzysz go teraz pewnie będziesz się lekko dziwić, że wydawal ci się taki straszny. :)
Ok, dzisiaj obejrzałam "The Company of Wolves" i to zdecydowanie nie ten film, którego szukam.
Na FW go nie ma w kapturkowo-powiązanych. :/
Czy ten, który znasz kończy się w ten sposób, że Kapturek odchodzi (ucieka?) od wilka (on ją zdaje się darzył jakąś toksyczną, chorą miłością ;p) i obojętnie wygląda sobie przez okno na ulice miasta, a tam w biały dzień spaceruje wilk (zwierzę) pomiędzy przechodniami (oczywiście wszyscy go ignorują jakby był niewidzialny ;>) - chyba jej szukał wśród nich. Coś takiego kojarzę.
I mam 70% pewności, że to nie był anglojęzyczny film - może Rosyjski?
Możecie sobie wyobrazić, jaka psychodela dla dzieciaka - koniecznie muszę to obejrzeć jeszcze raz. ;D
Niestety nie pamiętam szczegółów. Pamiętam tylko, że to było mroczne i okropne :)
No i oczywiście ryło banię ^^
Ja pamiętam, ale nie animację - to był gag Benny Hill'a.
Za to ja mam pytanie o tego czerwonego kapturka - już od dawna na niego poluję! Pamiętacie jego tytuł albo możecie podać jakiegoś linka, lub cokolwiek - co mnie naprowadzi?
Hihi - lekko czesze banię grabiami, to fakt.
Świetna psychodelka.
Nie miałam pojęcia, że produkcja motyla jest tak kosztownaXD