autor był chory psychicznie, albo jadł psychotropy. Jest to przykład że nie każdy może próbować sił w
animacji, forma tej projekcji jest fatalna ... Ulica Krokodyli, to jest animacja udana :)
Stwierdzenie, że jest to mierne świadczyć może jedynie o niezrozumieniu konwencji. W swoim gatunku jest to mistrzostwo. Poza tym nie da się nie doceniać techniki "animacji bezpośredniej" w jakiej został wykonany ten film.
słuchaj, można polemizować nawet nad rzygami ... co artysta miał na myśli, co artysta chciał przekazać ... jamniczek jest wymiotem który się przydarzył, jest efektem ubocznym, pozbawionym tych treści i pokazanym w tej obrzydliwej formie. Uderza we wszystko co nazywam estetyką w sztuce, Antonisz robiąc to obrzydlistwo dokonał zbrodni na animacji, to jak gwałt na niepełnosprawnej chorej psychicznie starej babie, przy tym stosunek z dwutygodniowymi zwłokami prostytutki wydaje zaszczytny, a ona warta wykopania :)
Stwierdzenie, że jest to mierne świadczyć może jedynie o niezrozumieniu konwencji. W swoim gatunku jest to mistrzostwo. Poza tym nie da się nie doceniać techniki "animacji bezpośredniej" w jakiej został wykonany ten film.
jeżeli ktoś kiedyś wpadnie na technikę mazania swoimi odchodami po szybie, a potem spróbuje stworzyć z tego animację, to bez wątpienia będziemy mieli do czynienia z czymś przełomowym, ba to będzie dzieło życia tego artysty ... myśle że świat sztuki filmu i animacji czeka na ten obraz, ... no kolego, pomysł już masz, teraz do boju :)
To, że artyści "jedzą psychotropy" nie jest nowością. Większość muzyki ostatnich ponad 50 lat jest oparta głównie o działanie tych substancji, a jestem przekonany, że to samo (być może w mniejszym stopniu) tyczy się i kinematografii.
Moim zdaniem film jest świetny, oddziałuje na psychikę, niepokoi i jest zupełnie inny niż reszta krótkometrażówek. Poza tym ma przesłanie, które zostało przekazane w prosty sposób, a mimo wszystko, niektórzy nie są w stanie tego dostrzec... To nie długi metraż, który ma zachwycać scenografią, plenerami, a 8-min filmik.
tak, w społeczności artysów wszystkie chwyty dozwolone, bardzo często próbują złapać smoka, przejść przez bramę, dać sobię 100% weny, kończy się to rożnie ... Witkacy podpisywał na swoich odjechanych pracach co spożywał, Hunter S Thompson pisał swoje powieści po kwasie, meskalinie, marichuanie, kokainie, eterze, i calej masie innych rozśmieszaczy, Jim Morrison nie trzeźwiał przez 8 lat, Keith Richards wciągnał prochy swojego ojca zmieszane z kokainą, ci ludzie byli artystami ... Antonin robił tylko bazgroły do hałasu, to antysztuka ...