Znakomite świadectwa: są fragmenty nagrań z wykładów, są członkowie rodziny, jest Woleński i Stróżewski, i ci uczniowie, dla których Ingarden po prostu "był bogiem" - niewątpliwie. Niestety to usilne robienie z Ingardena katolika i zażartego wroga marksizmu, i wciskanie wszędzie Wojtyły jest okropnie nachalne. Uwagi o Edycie Stein są również miejscami raczej niestosowne. Ponadto dwaj z zaproszonych - pan "czarna zaraza" Jędraszewski i pan agent TW Wolfgang Przyłębski - po prostu szpecą i obrażają pamięć o wielkim Ingardenie. Wreszcie scenki rodzajowe w filmie są okropnie infantylne i żywo przypominają dokumenty rosyjskie z lat 90.