Dałam radę wytrzymać może 30 minut, ale niestety nikt mi już nie zwróci tych 30 minut mojego życia spędzonych na oglądaniu filmu o tak kiepskiej reżyserii i scenariuszu. Gra aktorska, zwłaszcza główna postać - dramat. Aktor grający Nikosia to jakieś nieporozumienie, gra na poziomie dziecięcych aktorów Klanu lub M jak Miłość. To idiotyczne zwalnianie ujęć, jakieś efekty rodem z teledysków- po co?! Dodatkowo: bardzo sztuczne tło, puste ulice, jakby prowizoryczny scenopis. No i ta muzyka, zawsze i wszędzie - po co?! Nie wiem, doprawdy nie wiem, co w takim "arcydziele" robi Janda i Grochowska. Tej drugiej zresztą nie lubię, ale ona po prostu nie pasuje do filmów klasy B, bo taki jest ten film. Jak jeszcze zobaczyłam Antoniego Królikowskiego to już mi się odechciało oglądać. Szkoda ponad 2 godzin z życia ma takie dno.