Popłuczyny po Scorsese . Naoglądał się pan reżyser amerykańskich filmów i chciał to przenieść na polski grunt . To tak jakby w Teatrze Wielkim zrobiono festiwal disco Polo . Tak ten film jest pewnego rodzaju FilmoPolo . Długi , nudny i paskudnie , ze złym smakiem , wzorowany na filmach Scorsese. . Dodatkowo jeszcze , według napisów początkowych - Oparty na faktach - Otóż zyją jeszcze ludzie , nie wszystkim się to jednak udało , którzy pamiętają tych bandytów z Pruszkowa , Wołomina i Trójmiasta .Pokazywanie tych bandytów i morderców jako fajnych chłopaków z ferajny jest po prostu nie na miejscu, choćby ze względu na ofiary. Mamy już pierwsze symptomy tego "ocieplania" wizerunów tych gnoi . Niejaki "Słowik" , szef gangu pruszkowskiego został zwolniiony i wziął się za organizację walk w klatkach ... znamienne