Nie ma możliwości w realnym życiu by laska tego typu zajęła się takim fajtłapom, jak główny bohater
Pomysł na film dobry, ale przez złe dobranie głównych aktorów opowiadana historia staje się nierealistyczna.
Kretynowi wybrano zbyt fajną aktorkę, która wyraźnie się męczy i zmusza do udawania "miłości". To widać. Niestety przez to film staje się mniej interesujący.
To jest bardziej złożone. Teraz ładnie wyglądające laski często biorą sobie kolesi, którymi mogą rządzić, ale to nie jest FAJNE i one też NIE SĄ FAJNE!
Ludzie są hodowani w konsumpcjoniźmie i nie szanują wyższych emocji.
W rzeczywistości nie potrafią sobie takiego stanu rzeczy wypracować i nie są zdolni do pozytywnych emocji i pozostaje im tylko sfera marzeń.
W filmie pokazany jest stary amerykański stereotyp i rzeczywiście mało ma wspólnego z realnym życiem, żeby historia romantyczna się sprzedała to musi być kontrast. Miłość nie jest nieskończona, wszystko w naturze przemija. Na tego typu filmach pokazane jest, to bardzo idealistycznie, a co za tym idzie jest to przekłamanie, bo w życiu jak chce się coś mieć wartościowego to trzeba to sobie WYPRACOWAĆ i nie dostaje się tego za darmo od losu.