Brzydzisz się myśleniem? Nie oglądaj! Widok męskiego tyłka cię przeraża? Nie oglądaj!
Jeśli jednak lubisz się zastanowić nad tym co widzisz na ekranie, lubisz humor dobrze zamaskowany pozornie bezsensowną sytuacją i nie boisz się tematów tabu, jest to film dla ciebie.
Jest to gorzka satyra współczesnego świata.
Kreacje aktorskie rewelacyjnie zagrane, czego można się było spodziewać po obsadzie.
Błyskotliwa pozycja nie przypominająca niczego co oglądałem do tej pory.
Nonsensowna pieczeń z Monty Pythona podlana sosem absurdu.
Szkoda tylko, że nie każdy jest w stanie zrozumieć tak abstrakcyjne podejście.
z reszta wystarczy obejrzec trailer zeby wiedziec, ze film jest niestandardowy http://www.youtube.com/watch?v=dlKgqZw06Nc :)
zaiste! lepiej bym tego sama nie ujęła. Dawno nie oglądałam tak pięknej kompilacji absurdu.
Jednonogiego rikszarza sam Monty by się nie powstydził :)
j/w, podzielam calkowicie te opinie. Nie jestem w stanie pojac tak niskiej oceny tego filmu. Owszem, wsrod moich znajomych, ktorych spore grono mialo okazje ten film widziec, czesc uwaza, ze ejst prymitywny i beznadziejny wrecz, wiekszosc jednak celuje w takim poczuciu humoru i trafil ow film w ich gusta. To chyba najlepsza komedia jaka widzialem, jeden z lepszych filmow, a na pewno cos wyjatkowego, czego nie moge porownac do innych produkcji. Pozdrawiam fanow The Ten
ocena wynika z tego że częśc daje 10 a część 1. Nie spodziewałam się tak dobrego filmu po średniej.
W moim odczuciu może nawet lepiej by było żeby w filmie grali mniej znani aktorzy.
W ten sposób zniknęliby prawie wszyscy, którzy dali niskie oceny powodowane złym zrozumieniem filmu.
Cóż takie życie, że niektórzy od swoich ulubieńców oczekują jedynie powielania utartych schematów. :/
Żaden absurd, abstrakcyjne myślenie, nie podchwycenie kontekstu czy humor dla inteligentnych.
Twórcy tego filmu wyszli z założenia, że lepiej być kojarzonym z byle czym niż z niczym. I za to 2 zamiast 1.
Dziwię się tylko tym gwiazdeczkom, które zagrały w tej brei, zwłaszcza Winonie (i jej roli).
Po ocenach widać, że to nie jest Twój typ humoru.
Nie jest to produkcja robiona na przebój kinowy i nie trudno się domyśleć, że reżyser skierował ten film do wąskiego grona odbiorców.
Cóż więcej?
Nie załapałeś się do targetu i nie potrafisz się przyznać, że to po prostu film nie dla Ciebie, więc oczywiście trzeba po nim pojechać.
Tak ekstremalnie wąskiego... jak przejścia w wagonach PKP. Podobał się mnie i jeszcze jednej osobie.
Top Gun-9, Park Jurajski-9 :D
Tak masz rację - "...każda potwora znajdzie swego amatora." :P
Po ocenie i różnicach zdań widać że film jest kontrowersyjny, a Twoje wypowiedzi nie wnoszą niczego nowego do dyskusji.
Wracaj do filmów które lubisz i nie ośmieszaj się dalej ciągnąc dalej ten temat. Dobrze?
Albo nie! Napisz jeszcze jakieś lakoniczne stwierdzenie albo cytat tylko po to żeby mieć ostatnie słowo!
Lakoniczna byłaby definicja predystynacji forum internetowego, do której zapoznania zachęcam.
Albo nie! Trochę ci jednak pomogę.
Internet powstał kiedyś jako miejsce tworzenia nowego typu więzi społecznej, więzi jednoczącej miliony ludzi go współtworzących swoją wiedzą i poglądami. Takimi też stały się fora internetowe grupujące ludzi o podobnych zainteresowaniach, żądnych dyskusji, faktów i nastawionych na poszerzanie swoich horyzontów. Im więcej internetowych form łączenia ludzi powstaje, tym bardziej narasta izolacja i świadoma alienacja poszczególnych jednostek w sieci, częściowo dzięki takim typom jak ty, próbującym innym czegoś zabronić.
Dawaj sobie swoje dyszki i serduszka gdzie chcesz, ale skup się raczej na argumentowaniu swoich racji niż krytykowaniu innych. Taka rada.
nie pisze się "predystynacji" tylko "predestynacji", mylisz pojęcia, bo predestynacja to zupełnie co innego niż ci się (chyba) zdaje, a internet nie powstał "jako miejsce tworzenia nowego typu więzi społecznej" tylko jako projekt wojskowy. poza tym zdecyduj się - albo mamy wolność wypowiedzi w internecie i na forach, czyli możemy się wzajemnie krytykować, bo nam wolno, albo nie krytykujemy, bo to nieprzyjemne i komuś może się zrobić smutno. jeśli tak, to sam też nie krytykuj: "Twórcy tego filmu wyszli z założenia, że lepiej być kojarzonym z byle czym niż z niczym. I za to 2 zamiast 1.
Dziwię się tylko tym gwiazdeczkom, które zagrały w tej brei, zwłaszcza Winonie (i jej roli)." - to krytyka.
Miałem już iść spać, ale ktoś w internecie się myli, więc...
Twórcy tego filmu to fantastyczni komicy znani w Stanach chociażby z doskonałego "The State" z lat '90. Tworzyli świetne skecze z genialnymi pomysłami, które śmieszą do dziś, zajrzyj np tu, a się przekonasz https://www.facebook.com/photo.php?v=73867589113&set=vb.10042595019&type=2&permP age=1
Choćby z tego względu z przymrużeniem oka można potraktować Twoje "lepiej być kojarzonym z byle czym niż z niczym". Mogę Cię zapewnić, że poczucie humoru, którym raczą swoich fanów nie wzięło się nagle nie wiadomo skąd. Wykształcili je swoim warsztatem na przestrzeni lat i moim zdaniem są geniuszami komedii.
Fantastyczne jest, że tak wielu znanych aktorów wystąpiło w "The Ten". Mówi to co nie co o ich poczuciu humoru oraz dystansie do siebie. Stwierdzili, że skoro mają okazję wystąpić w zwariowanej komedii, jakiej do tej pory nie było to czemu nie!
Co do "abstrakcyjnego myślenia", "podchwycywaniu kontekstu", o których piszesz to rzeczywiście tak jest. Skoro tego nie widzisz - szkoda, widocznie albo nie jest to Twój typ komedii bądź jesteś mało spostrzegawczy.
Przecież teksty w stylu "Steven, większość ról jest dla aktorów, którzy potrafią wstać z podłogi bez umierania. To nie ja ustalam zasady." i zaraz po tym dzwoni do niego klient, który utknął w windzie.
To jest cały zwariowany kontekst z warstwami, którego widocznie nie chwytasz, a film jest tym przepełniony od początku do końca.
Zapewne masz rację, czakers :) Każdy lubi to na co ma ochotę. Mnie akurat nie kręci Winona ujeżdżająca drewniany patyk.
Nie cierpię tylko debilnych komentarzy pacjentów, jak ten wcześniej, którzy traktują ich ulubione filmy jak wąską specjalizację tylko dla wtajemniczonych, a reszta - won. Otóż nie, od tego do jasnej cholery jest internet.
Dobrze. Sam chciałeś. Trochę szkoda mi czasu ale wypunktuję Cię suchymi faktami...
"Żaden absurd, abstrakcyjne myślenie, nie podchwycenie kontekstu czy humor dla inteligentnych." - 0 konkretów. Zaprzeczenie mojej wypowiedzi!
"Twórcy tego filmu wyszli z założenia, że lepiej być kojarzonym z byle czym niż z niczym. I za to 2 zamiast 1." - Nie jesteś jednym z twórców, więc nie wiesz jakie były ich założenia! Możesz jedynie zgadywać!
"Dziwię się tylko tym gwiazdeczkom, które zagrały w tej brei, zwłaszcza Winonie (i jej roli)." - Dziwisz się czemu? Bo nie zrozumiałem. Aktor choćby miał zagrać rolę dębowej deski powinien to zrobić jak najlepiej potrafi. Winona spisała się nieźle ujeżdżając drewniany patyk. Należałoby tu narzekać na scenariusz no ale to już Twoja rola i nie będę Cię wyręczał.
"Mhm, ekstremalnie wąskiego..." - W tym miejscu udało Ci się użyć sarkazmu! Gratulacje!
"Cóż, każda potwora znajdzie swego amatora." - Sarkazm + przysłowie = +2 do zaje*istości. :D
Podważyłeś moją wypowiedź nie wysuwając jednocześnie żadnych argumentów. :P
"Tak ekstremalnie wąskiego... jak przejścia w wagonach PKP. Podobał się mnie i jeszcze jednej osobie." - Uwaga sarkazm!
"Top Gun-9, Park Jurajski-9 :D
Tak masz rację - "...każda potwora znajdzie swego amatora." :P" - Sarkazm po raz drugi który miał Ci zasugerować że nasze gusta się różnią i nie ma sensu prowadzić jałowej dyskusji.
"Po ocenie i różnicach zdań widać że film jest kontrowersyjny, a Twoje wypowiedzi nie wnoszą niczego nowego do dyskusji." - Teraz było dosadne stwierdzenie powyższego.
"Wracaj do filmów które lubisz i nie ośmieszaj się dalej ciągnąc dalej ten temat. Dobrze?" - Dobra rada.
"Albo nie! Napisz jeszcze jakieś lakoniczne stwierdzenie albo cytat tylko po to żeby mieć ostatnie słowo!" - Znów sarkazm sugerujący tym razem, że brakuje Ci argumentów, a masz ochotę jedynie sobie ulżyć za cenne minuty życia stracone na tym filmie. Ewentualnie nie potrafisz się przyznać do tego, że jedyne na czym ci zależy to ostatnia wypowiedź w temacie dająca Ci iluzję tego, że racja jest po Twojej stronie.
"Lakoniczna byłaby definicja predestynacji forum internetowego, do której zapoznania zachęcam." - Nie na temat ale gdybyś to tak zostawił świadczyłoby to o Twojej inteligencji. :)
"Albo nie! Trochę ci jednak pomogę.
Internet powstał kiedyś jako miejsce tworzenia nowego typu więzi społecznej, więzi jednoczącej miliony ludzi go współtworzących swoją wiedzą i poglądami. Takimi też stały się fora internetowe grupujące ludzi o podobnych zainteresowaniach, żądnych dyskusji, faktów i nastawionych na poszerzanie swoich horyzontów." - Tak teraz już wiem dlaczego tu piszę (sic!) ale to nie zmienia faktu że PONOWNIE nie na temat!!!
" Im więcej internetowych form łączenia ludzi powstaje, tym bardziej narasta izolacja i świadoma alienacja poszczególnych jednostek w sieci,..." - Nie na temat ale ciekawe ujęcie socjologiczne.
"...częściowo dzięki takim typom jak ty, próbującym innym czegoś zabronić." - Przyjmuję na siebie swoją część winy, ale ZNÓW nie na temat!!! Nie zabraniałem Ci pisać na forum tylko radziłem żebyś zajął się raczej innymi pozycjami. Kiedy piszę na jakiś temat to staram się wytłumaczyć co jest nie tak w danej pozycji a nie ładuję zaprzeczenie czyjejś wypowiedzi niczym tego nie popierając. Jeśli mi się nie chce pisać to moja rola kończy się na oddaniu głosu co i Tobie polecam!
"Dawaj sobie swoje dyszki i serduszka gdzie chcesz, ale skup się raczej na argumentowaniu swoich racji niż krytykowaniu innych. Taka rada." - Dziękuję za pozwolenie i za radę! Z całego serca się postaram!
"Nie cierpię tylko debilnych komentarzy pacjentów, jak ten wcześniej, którzy traktują ich ulubione filmy jak wąską specjalizację tylko dla wtajemniczonych, a reszta - won. Otóż nie, od tego do jasnej cholery jest internet." - Jeśli debilny = dla Ciebie ironiczny to wyrażaj się precyzyjnie. Jeśli chciałeś mnie obrazić to świadczy to o Tobie właśnie. Ja wypowiadam się na Twój temat prześmiewczo ale z szacunkiem.
A tak na marginesie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Debilizm
Kilka osób wcześniej zgodziło się że do tego filmu potrzebne jest abstrakcyjne myślenie a osoby niepełnosprawne umysłowo w stopniu lekkim "nie osiągnęły etapu myślenia abstrakcyjnego w rozwoju poznawczym." Zabawny zbieg okoliczności. Prawda?
Naucz się przedstawiać własne zdanie w konkretny sposób i argumentuj je jak sam mi radziłeś. Napisz konkretnie co Ci się podoba, a co nie żeby było o czym z Tobą rozmawiać.
Czakers próbował przedstawić Ci to samo co ja tylko trochę innymi słowami, a Ty jak do tej pory biadolisz jedynie jaka to breja, jak bardzo zmierziła Cię Winona itp...
Twoje wypowiedzi mają ogólnie charakter pejoratywny. Niezmiennie wierzysz jednak w swoją omnipotencję kultywując "bicie piany" na forum.
Jeśli teraz nie zrozumiałeś to następny post nic nie zmieni, a ja będę miał poczucie, że zmarnowałem swój czas na kogoś kto nie potrafi sklecić kilku sensownych zdań, ani czytać ze zrozumieniem...
Spleen, biję się w pierś!
Dopiero po przeczytaniu twojego postu uświadomiłem sobie jakie pierdoły prawiłem. Gadałem nierzeczowo i pokrętnie - właśnie łyknąłem taurynę, by usprawnić moje myślenie lateralne równolegle. To pomoże mi zrozumieć ten film za drugim razem, bo tego momentu oceniałem go błędnie moim teutonicznym myśleniem, a tu trzeba przecież wyższego poziomu abstrakcji. Te historie pełne głębi, jak zaszycie z premedytacją nożyczek w brzuchu pacjentki czy hulający rozdrożami Meksyku Jezus, to przecież umiejętne zaczerpnięcie z tradycji Pythonowskiej, bez nachalnego kopiowania z typowym jankeskim smaczkiem. Scena z wbitym w ziemię facetem jako żywa przypomina Terry`ego Jonesa sprzed ponad 30 lat, ale przecież ten epizod przedstawia ideę mogącą stać się idolem jak on sam. Scena z golasami tańczącymi przy Robercie Flack to z kolei alegoria, że we współczesnym świecie, golizna nie musi kojarzyć się z szybkim seksem i randkami z Facebooka.
Dzięki Spleen! Do tej pory myślałem, że to film dla tych, którzy chcą sprawdzić, jak wiele głupoty można znieść, a tymczasem z przymrużeniem oka i dużą porcją luzu obrazuje problemy społeczeństw świata zachodniego. Najlepszy jednak moment - poza seksem z Pinokiem - to wisienka na torcie dla maniaków South Park: kreskówka o kłamliwym nosorożcu, w której okazuje się, że najbardziej kłamliwe są jamniki.
Właśnie lecę po DVD, by chłonąć ten niesamowity produkt z Albą, Ryder i Janssen. Jak mogłem tak krytycznie ocenić film, w którym same nazwiska aktorów wznoszą tą pozycję do tegorocznego Top 10? Głupiec żem i wsiok. Wybacz, iż pisałem na bocznicy, zamiast podążyć głównym torem niejednoznacznego humoru, mitrężąc Twój jakże cenny czas.
A teraz pełne skupienie, lecę oglądać, pa!
Gaśmy światło.
Dobranoc.
Nie odpowiada Ci:
scenariusz?
gra aktorska?
zdjęcia?
montaż?
sposób ujęcia humoru?
czy może coś innego?
Bo gdybyś nie zauważył jest to komedia!
Wymień kilka komedii które Ci się podobały to wtedy sobie poużywam.:P
Skoro zmieniłeś zdanie to polecam "Invention of Lying".
Będziesz mógł znów się nawytrząsać na forum. :P
Kolejna breja do Twojej kolekcji.
Poprawiłeś się o tyle że przynajmniej o filmie pisałeś. :D
Ten film jest po prostu zajeb.isty. Doskonale trafia w moje poczucie humoru, przy okazji pozwalając mi delektować się świetną grą aktorską. W necie na forach często przewija się rada dotycząca oglądania tego obrazu, pozwolę ją sobie powielić: zajarajcie przed seansem. To do tych, lubujących się w THC:) warto spróbować, by dostrzec ten absurd i dowcip, uderza dziesięciokrotnie mocniej. Jeden z moich ulubionych filmów.
rewelacja pokroju Monty Pythona to z pewnością nie jest, ale z pewnością warto obejrzeć...
szpanowanie z zakupem tomografów mnie totalnie rozbroiło... :)
Ostatnio po raz pierwszy obejrzałem Świętego Graala - moim zdaniem nie wytrzymuje porównania z The Ten.
Kurde, ja tu czegoś nie zrozumiałem. Dlaczego ani razu się nie zaśmiałem na komedii?
W sumie to najpierw sobie odpowiadasz a dopiero potem pytanie zadajesz. :)
Taki typ komedii.
Jednych śmieszy do łez, a u drugich wywołuje zgoła odmienne wrażenia.
Mam trochę inne podejście do tego filmu, ale trudno się z Tobą nie zgodzić, akurat do mnie ten film nie trafił. I troszeczkę się poirytowałem że próbujesz ten film porównywać do Pythonów, trochę chyba pojechałeś, oczywiście każdy ma prawo wypowiadać swoją opinię, ale z pełnym szacunkiem, zgraja amerykańskich komików nawet do pięt nie dorasta tej grupie debili ze Zjednoczonego Królestwa. A jeśli chodzi o samą fabułę filmu, ciekawa, tak samo jak gra aktorska, ale dla mnie jednak było to takie średniactwo w każdym rozumieniu tego słowa (chociaż to w więzieniu mnie naprawdę rozbawiło)
Ten film jest zwykłym dnem a ty doszukujesz się jakiegoś ukrytego sensu, ładnie nazywając to abstrakcją, po to tylko, żeby przed samym sobą usprawiedliwić swój zje-bany gust.
Przyznaję. Mam "zje-bany" gust.
Nie usprawiedliwiam, bo nie mam czego usprawiedliwiać.
Lubię nowe, inne, niestandardowe podejście do filmu i jestem tego świadomy.
Napisałem ten komentarz żeby oszczędzić takim jak ty straty czasu na oglądanie czy komentowanie, a sobie i innym czytania wypowiedzi w stylu "dno", "gówno" itp.
Ergo niepotrzebnie pisałem.
Przepraszam.
Zgadzam się z Tobą! Film jest świetny więc dziwi mnie dlaczego uzyskuje tak niskie noty. Powiem szczerze, że nie oglądam zbyt często tego gatunku, ponieważ wydaje mi się zbyt płytki. Jednak ten film idealnie trafił w mój gust i z pewnością wrócę do niego jeszcze nie jeden raz ;)!