pełna uroku,prześmieszne komedia w starym stylu ;) szkoda że tak mało osób to widziało i że jest tak mało znana
Hehe ten film oglądały miliony osób ale w Polsce niezbyt znany... Taka dola starych filmów.
Teraz tylko wychwalają ten gówniany i niesmaczny remake braci Cohen, a ta perełka totalnie zapomniana...
Film braci Coen wcale nie jest "gówniany i niesmaczny".
Old Lady w oryginale była rzeczywiście dużo lepsza, prawdziwa dama, ciepła i dystyngowana, i widz doskonale wiedział dlaczego nikt z przestępców nie mógł jej zgładzić.
W remake'u tytułowa bohaterka jest zwyczajnym amerykańskich "moherem" częściej wzbudzającym irytację, niż pozytywne uczucie. Pewnie dlatego wszelkie próby jej zabicia były udaremniane przez nieszczęśliwe zbiegi okoliczności, a nie - jak w oryginale - niechęć do pozbawienia życia uroczej starszej pani.
Nie ujmując nic A. Guinnessowi, jednak dużo bardziej podobała mi się kreacja T. Hanksa (chociaż nie jestem jakimś wielkim jego fanem). Sposób jego poruszania się, mówienia to istny majstersztyk.
"Wieczorek poetycki" z recytacją wierszy E.A. Poe jest wprost genialny. Popołudniowa herbatka w oryginale wypada przy nim szaro i nijako.
Reasumując. Oba filmy są na swój sposób, chociaż z zupełnie innych powodów, ciekawe i po oba warto sięgnąć.