Komputerowo wygenerowany kot to tragedia, animatorzy chyba nigdy nie widzieli kota w rzeczywistości.
To nie był film o kocie. To film o człowieku uwięzionym w ciele kota. Uwzględniając komediową przesadę, zachowywał się dokładnie tak, jak powinien.
Animacja, według mnie, to największy, acz nie jedyny atut filmu. Kinematyka kota wręcz zwalała z nóg. Oscar za efekty!