no i mogę tylko powiedzieć, że troszeczkę sie zawiodłem. Film (tak jak wcześniej opisywał to styczniowy FILM) jest bardziej o atmosferze oczekiwania przed bitwą w której mają uczestniczyć młodzi ludzie z naszego pokolenia. Oni się nudza. Urazmaicaja sobie czas robiąc wszystko co tylko może mieścić się w granicach wytyczonych przez wojsko. Tematyka filmu zatem nie jest jakaś porywająca. ukazuje "nowoczesną wojnę" jako fakt, w którym człowiek stanowi tylko i wyłącznie ofiarę. Nie ma wpływu na nic innego. Nie ma tu pokazanej bezsensownej śmierci cywilów, jest za to zasugerowana propaganda jaka towarzyszy całym działaniom. Budowana "otoczka" wokół Marines przejawia się tylko i wyłącznie w tym, iż wojsko przyjmuje w swe szare szeregi ludzi, którzy myslą, jednakże samo wojsko chce ich tego myślenia pozbawić. Parę mtywów w filmie było niepotrzebnych oczywiscie (scena sprzątania latryn, a raczej tego co jest w tych latrynach sprzątane). Na uwage zasługuje gra aktorska (szczególnie Jake Gyllenhaal'a), wspaniałe zdjęcia (głównie sceny z płonacymi szybami naftowymi) oraz wspaniała muzyka. W koncu to pokolenie MTV idzie na wojne. jeżeli chodzi o końcówkę to była zupełnie nietrfiona. Rezyser mając przesłanie do nas nie powinien wyrzucać pod koniec wszystkiego co chce powiedzieć. Jak dla mnie film ok ale końcówka (mogła by być naprawdę różnorodna) wyglądała tak jakby reżyser nakrecił film sam nie wiedząc o czym a nastepnie z braku pomysłu walnał coś głupiego na koniec.pozdro z Rzeszowa