na początku był jeszcze jako tako ciekawy, ale potem to ciągłe pokazywanie prymitywnego wojska
Zero akcji, wieje nudą na kilometr, połowe filmu przewinąłem.....
Zdecydowanie ODRADZAM
No to żeście się na filmie nie poznali. Nic się w filmie nie dzieje (teoretycznie, bo dla mnie to się tam dużo działo), bo taka to była wojna - przynajmniej dla piechoty... nic nie robili.
O to chodziło właśnie w tym filmie. Zostało pokazane życie jarheadów od środka. To że zabili paru arabów nie było ważne. Film był nagrany na podstwie książki. Cała zewnętrzna otoczka wojny została olana w książce, bo nie o to chodziło autorowi.
Film jest nudny jak ,,flaki z olejem" i za długi. Można sobie darować jego oglądanie.
Film jest nudny jak ,,flaki z olejem" i za długi. Można sobie darować jego oglądanie.
Film jest nudny jak ,,flaki z olejem" i za długi. Można sobie darować jego oglądanie.
Taa...średni, bardzo średni...Po jego obejrzeniu mogłam powiedzeć tylko: "...że co?"
Ps. podobało mi się końcowa wypowiedż: "Każda wojna jest inna. Każda wojna jest taka sama..."
I to zdnia jest bardzo wazne. Zwlaszcza w porownaniu z filmem Kubricka "full metal jacket" ktory tez pokazuje wojne od strony piechura z tym ze tam byla wojna w wietnamie i bylo zabijanie mimo ze bylo i tak tylko tlem. W tym filmie chodzilo o to zeby pokazac wl;asnie bezsens tych dzialan wojennych i ich destrukcyjny wplyw na psychike czlowieka - bo tak naprawde miano filmu wojennego temu filmowi sie az tak nienalezy jak miano studium psychologicznego wspolczesnego zolnieza piechoty.
Film dla mnie jest jednym z lepszych przedstawicieli filmow o tematyce wojennej
jeśli chcesz obejrzec rozwalanke obejrzyj rambo 3 . Ten film jest inny pokazuje "wojnę bez wojny" w ktorej zolnierze nie potrafia sie odlalezc
w USA sprzedal sie kiepsko poniewaz nie bylo tu "AMERICAN HERO"
Znakomity film o psychice żołnierza. Nawet bez wojny dostawali świra.
Wariowali już dlatego że nie mogli nikogo zabić. Już nie wiedzieli czego bać się bardziej wojny czy nudy.
Majstersztyk(książka jest też znakomita)
Spodziewalem sie odrobine wiecej ale obronil sie i tak... i ten soundtrack "something in the way mhmmm"
Rozwinę trochę Twoją wypowiedź, Niput.
?Każda wojna jest inna? ? biorąc pod uwagę fakt, że pierwsze zapiski o wojnie pojawiły się około 5000 lat p.n.e. jest o czy pisać. Greckie falangi, żółwie rzymian, jazda pancerna, stojące przed sobą szeregi żołnierzy i salwy na komendę. Spójrzmy tylko na część konfliktów w XX w. Armie gnijące w okopach pierwszej wojny światowej, Blitzkriege, wielkie desanty II wojny światowej, milionowa armia chińska w Korei czy partyzanci w Wietnamie. Mała i słabo uzbrojona armia izraelska walcząca przeciwko państwom arabskim zaraz po utworzeniu państwa Izrael w 1948. Brytyjczycy na Borneo czy wojna o Falklandy. Każda wojna jest inna, inne teatry działań, inne powody wybuchu, inni przeciwnicy ? ale wszystkie wojny mają wspólne cechy. Codzienny strach o życie (można się przyzwyczaić ale i tak tkwi gdzieś na granicy świadomości), wielomiesięczna rozłąka z bliskimi, strach o bliskich który nigdy nie daje spokoju. Są i inne aspekty, które ukazano w filmie. Żołnierz ryzykuje a ktoś kto jest na miejscu zajmuje jego miejsce. Inaczej odbiera się śmierć bliskiej osoby będąc na miejscu w kraju, inaczej gdy się jest kilka tysięcy kilometrów od domu. Te czynniki są niezmienne od stuleci ? zmienił się tylko czas i sposób przekazywania informacji.
enlil napisał: ?Znakomity film o psychice żołnierza. Nawet bez wojny dostawali świra.
Wariowali już dlatego że nie mogli nikogo zabić. Już nie wiedzieli czego bać się bardziej wojny czy nudy.
Majstersztyk(książka jest też znakomita)?. Był blisko, ale to nie do końca tak. Na walkę nastawiasz się jeszcze przed wyjazdem. Inaczej jest z doświadczonymi żołnierzami (ci wiedzą co ich czeka, potrafią się już dostosować), inaczej z takimi którzy jadą pierwszy raz. Człowiek jest tylko człowiekiem. Utrzymywany ciągle na krótkiej smyczy ale cały czas nakręcany jest jak piłka. Nie można jej pompować bez końca bo pęknie.
Jeżeli oglądasz film na płytce (rozumiem, ze na oryginalnej DVD z wypożyczalni;) bardzo łatwo możesz odnieść wrażenie, że jest nieciekawy, bezsensowny, o niczym, ale myślisz się.
Idź do kina, bez popcornu, którym zapewne wysłany jest Twój mózg (no może lekko przesadziłem, sorki) i spokojnie obejrzyj. Wymusi do na tobie efekt myślenia i jestem przekonany, że inaczej podejdziesz do jego oceny. W mojej opinii film bardzo dobry. Polecam, ale tylko i wyłącznie na seansie kinowym. sekul@op.pl
krisu zapewne film parasol bezpieczenstwa jest lepszy co tam sam mendes a reżyser tego filmu jest napewno lepszy
Powiedz mi tylko jaki jest sens oceniania filmu, którego połowe się przewinęło ?? Bo jeżeli chcesz wyrazić swoją opinie na temat film, to powinieneś go oglądnąć w całości i ze zrozumieniem, a nie z puszką piwa w jednej ręce a w drugiej telefonem, rozmawiając ze znajomym o dzisiejszym meczu ...
Te recenzje świadczą tylko o debiliźmie polskiego społeczeństwa. Widzę,że wy znacie wojnę od podszewki. Myślicie,że żołnierze jadą tylko żeby zabijać. A to gówno prawda. Poczytajcie(jeśli umiecie,ale jakoś wątpię) wspomnienia Hartleya z Iraku i zobaczycie,że on także nie wystrzelił podczas wojny ŻADNEGO pocisku. Film "Jarhead" wcale nie jest nudny. On ukazuje życie żołnierza takie jakim naprawdę jest. ALe wy jesteście i tak najmądrzejsi i wiecie wszystko lepiej nawet od żołnierza który tam był. Wstyd mi za polskie społeczeństwo. Ten temat to pokazuje. Sami debile,bezmózgi, tylko paru którzy cokolwiek jarzą. Moja ocena: 10/10. Film arcydzieło.
No tak tylko czego wymagać po fanie Chrisa Rocka,największego bezmózga Hollywood.
ten film jest tak genialny ze szkoda w ogole ze tacy co go tak nisko oceniaja konta powinni miec usuniete...
film wyczesany, soundtrack genialny, arcydzielo!!(10/10)
jacekwielgosz napisał: "Te recenzje świadczą tylko o debiliźmie polskiego społeczeństwa. Widzę,że wy znacie wojnę od podszewki. Myślicie,że żołnierze jadą tylko żeby zabijać. A to gówno prawda. Poczytajcie(jeśli umiecie,ale jakoś wątpię) wspomnienia Hartleya z Iraku i zobaczycie,że on także nie wystrzelił podczas wojny ŻADNEGO pocisku. Film "Jarhead" wcale nie jest nudny. On ukazuje życie żołnierza takie jakim naprawdę jest. ALe wy jesteście i tak najmądrzejsi i wiecie wszystko lepiej nawet od żołnierza który tam był. Wstyd mi za polskie społeczeństwo. Ten temat to pokazuje. Sami debile,bezmózgi, tylko paru którzy cokolwiek jarzą. Moja ocena: 10/10. Film arcydzieło."
A kim był ten żołnierz ? Bo na wojnie gościu nie wszyscy żołnierze biorą udział w walkach. Przecież ktoś musi siedzieć w bazie i zajmowac się takimi sprawami jak obieranie ziemniaków czy czyszczenie toalet, ale żeby od razu o nim film robic albo pisac książkę.
Pomyśl troszkę i nie obrażaj innych bo sam gówno wiesz. Jeżeli twierdzisz że ta wojna była taka bezkrwawa, nudna i w ogóle wszyscy tylko siedzieli w bazie i walili konia, jak to było w tym filmie, to powiedz mi - kto w końcu zabił te 100 tys Irakijczyków? A może to było zbiorowe samobójstwo?
Film jest strasznie nudny a reżyser powinien zostac pozbawiony obywatelstwa, bo naśmiewa się z własnego kraju i żołnierzy dzięki którym jego językiem urzędowym dzisiaj nie jest rosyjski. Równie dobrze mógł jeszcze nasrac pod pomnikiem ofiar wojny w Wietnamie. Niestety w Polsce też nie brakuje takich idiotów o czym świadczą prace nad filmem "Tajemnica Westerplatte".
jakoś mi się nie podobał i tyle możecie pisać co chcecie jak dla mnie strata czasu i nie dorasta do pięt takim produkcją jak Helikopter...czy choć by Kompania Braci nie wspominając już Szeregowca.... Film się ciągnie i ciągnie
Może nie rozumiesz filmów psychologicznych....dlatego Ci sie nie podobał ja daje mu 10/10 dobra muzyka dobrze nakręcony i dobrze dobrani aktorzy
pozdrawiam
Właśnie przeczytałem książkę Swofforda - JARHEAD. Film jest genialny (10/10). Ale jak to z zwykle bywa książka jest jeszcze lepsza. To samo dotyczy ksiązki M. Bowden-a Black Hawk Down. Film Też 10/10.
Jarhead jest genialny, jeden z moich ulubionych filmow (10/10) moge ogladac poszczegolne sceny cały czas. Ale to nie jest film o strzelaniu i zabijaniu, tylko o człowieku, o tym co on przezywa na wojnie, jakie sa jego odczucia i punkt jego widzenia. Jak w ogole mozna oceniac film przewijając go co chwila ?! Obejrzyj sobie w całości Rambo, to wtedy bedziesz sobie mogl przewijac Rambo 2 itd. tylko na sieke i strzelanie, Jarhead zdecydowanie nie jest o tym i zeby docenić ten film trzeba jednak miec troche oleju w głowie a nie wyprane wióry ;)
Film genialny! To jest prawdziwa wojna... ta która toczy sie w głowie. Tysiące trupów, tony wystrzelonego ołowiu i miasta ociekające flakami są niczym w porównaniu do faceta, który płacze bo nie jest sobie w stanie poradzić z samym sobą. Film przypomina mi piosenkę Avenged Sevenfold - M.I.A. tekst na mnie wywarł takie samo wrażenie jak film.
nie ma to jak porownywac ten film do helikoptera w ogniu : O ehh kolejny cios w moja wizje polskiego spoleczenstwa ;/
helikopter to kupa, jarhead bardzo dobry film, wyśmiewa wojne, jak i mechanizmy rządzące na polu walki - patrz rozkazy przełozonych phiii .. ale coś w tym prawdy jest :P
No to pojechałeś po ogranicznikach.
„Helikopter to kupa” – szkoda gadać.
„jarhead bardzo dobry film, wyśmiewa wojne” – to nie komedia by było się z czego śmiać. Film nie wyśmiewa lecz pokazuje tragizm wojny – pokazuje oblicze wojny w którym żołnierze trafiają na front i nie dane jest im strzelać do wroga, który w każdej chwili może ostrzelać ich SCUD-ami z głowicami chemicznymi. Cały czas żyją w napięciu. A bzdurne rozkazy? Zawsze tak było, jest i będzie.
Czytając takie stwierdzenia w którym zarzuca sie mu brak akcji lub, tu może zacytuje, "film jest nudny jak ,,flaki z olejem" i za długi", poprostu mnie skręca. To przecież nie jest kolejny film o pieprzonym Rambo. Nie chodzi w nim o to żeby lały się hektolitry krwi czy flaki wisiały na każdym drzewie. Kiedyś nawet czytałem wypowiedź jakiegoś idioty który twierdził że żołnierze zachowują sie zupełnie inaczej niż w tym filmie. Jakieś inne bzdury wypisał pod tym i tekst który zapamietam bardzo długo "...napewno nie płakali by jak dziewczyny". No cóż wygląda na to że według tego "fachowca", Swofford kłamał pisząc książkę. Film jak i książka opisywały walkę żołnierza nie tyle z przeciwnikiem, a z samym sobą, ze swoimi lękami, słabościami, wyobrażeniami o wojnie. Przedstawia codzinność żołnierzy na polu walki, która nie zawsze wygląda tak jak ta w filmach o super Rambo czy innych tego typu. Film bardzo mi sie podobał, na początku dałem 10/10, ocene zmieniłem jednak na 9/10 po przeczytaniu książki. Zdecydowanie wart obejrzenia
Film jest dobry. Trzyma się książki i tyle do szczęścia trzeba. Jeżeli filmy wojenne są dla kogoś nudne, to proponuję ich nie oglądać,a nie męczyć się a potem wypłakiwać swoje żale na filmwebie.
Ten "beznadziejny" film jest lepszy niż "Helikopter w ogniu" niemalże pod każdym względem.
Film jest genialny!!! Film pokazuje wojnę i to tą prawdziwą. Myślicie, że jak film wojenny to muszą łapać za karabin i biegiem, by zabić wszystkich. Otóż nie koniecznie, realia wojny jak widzimy w filmie przedstawiają, iż żołnierzy było tam sporo i co myślicie, że każdy żołnierz strzelał tam do Terrorystów.
Niektórym po prostu ciężko jest zrozumieć że film o wojnie może mieć inną idee i pomysł niż John Rambo, gdzie krew się leje hektolitrami, koło nas przelatuje masa odstrzelonych kończyn itd.
Jeśli ktoś włąsnie tego oczekiwał po tym filmie to rzeczywiście - mógł się zawieść, aczkolwiek ja się bardzo cieszę że w usa potrafią jeszcze robić dość rzetelne filmy o wojnie, bez głupiego idealizowania i pierniczenia bzdur , pomijając wszelką problematykę.
Porównujecie "helikopter" z "jarheadem" i mówicie: "jarhead kupa". Pewnie dlatego, że nie słychać non stop wystrzałów karabinów i nie leje się krew. Ale oba filmy są oparte na faktach i pokazane w nich są dwie zupełnie różne historie. "Jarhead" jest wg mnie genialny, chociaż dałem mu 8/10.
DawidsonPL - "Film pokazuje wojnę i to tą prawdziwą. Myślicie, że jak film wojenny to muszą łapać za karabin i biegiem, by zabić wszystkich. Otóż nie koniecznie,"
LOL człowieku po prostu LOL. To jak myślisz, kto wygrał tą wojnę? Pajac siedzący w bazie, czy marine z karabinem w reku?
Oczywiście że nie każdy strzelał do tych jak ich nazwałeś "terrorystów". W Iraku ludzi z zaplecza i nie biorących udziału w walce nazywano "nie wałami". Nie wały to słabo wyszkoleni żołnierze, którzy byli w rezerwie. Jeżeli wpuścili by takich do Bagdadu to amerykanie mieli by 2 razy więcej ofiar. Wiec wytłumaczcie mi poco kręcic film o kimś, kto na przebieg tej wojny nie miał żadnego wpływu, tylko siedział w bazie i walił konia. Podczas gdy prawdziwi żołnierze odwalali za niego brudną robotę.
Wojny Ci się pomyliły whiteman. W czasie I wojny w Zatoce nie było walk w Bagdadzie. Zwycięstwo amerykanie zawdzięczali taktyce blitzkrieg-u. Film pokazuje nie rezerwistów, ale, żołnierzy USMC. Gonili wojnę, ale Irakijczycy poddawali się za szybko by mogli powalczyć.
No masz racje. Tak dawno widzialem ten film, ze juz zapomnialem podczas ktorej wojny w zatoce dzieje sie akcja. Sorki za zamieszanie i pozdrawiam :)))
Jak w filmie nie gra Josh Hartnett,czy nie można się pośmiać jak na 'Jajach w tropikach' to film jest cienki?! - mało wiesz
Najlepszym podsumowaniem tego co dzieje się w głowie żołnierza w nowoczesnej wojnie, wychowanego na opowieściach ojca z wietnamu i filmach w stylu rambo 3 (ale nie rambo 1 który jest rewelacyjny) jest scena gdy trzeba zdjąć snajperką dwóch irackich dowódców. Bo jedynym celem tych żołnierzy w morzu nudy obozowej (nie filmowej:)) było zabicie kogoś, kogokolwiek z wrogów, nawet głupiego wielbłąda. Pragnienie mordu wzrasta niebotycznie i gdy żołnierz jest już o krok od ukatrupienia następuje odmowny rozkaz . wtedy wybucha jego świadomość i nadchodzi załamanie i zawód. To scena majstersztyk.
I film nie nudzi ani przez moment, nie z jake'iem i ze świetnym soundtrackiem.