11:14 to taki filmowy samograj. Twórcy popisują się swą realizacyjną sprawnością i umiejętnością budowania filmowej narracji.Obraz zaczyna się jak pasjonujący thriller, a potem skręca w stronę moralitetu i komedii-sensacyjnej. Ogląda się to dobrze i bez bólu - bo jest świetnie opowiedziane.Aktorstwo też jest nawet niezłe z P., Swayze na czele, który świadomie zmierza ku własnej autoparodii (ale to fajnie).Co poza tym? W zasadzie nic. Film intelektualnie nie ma w zasadzie nic do zaoferowania-no i w niektórych swych aspektach jest bardzo przewidywalny.No, chyba,że potraktować go jako ostrzeżenie przed młodzieńczą głupotą. To chyba jedeyny morał.11:14 to zręczna filmowa wprawka inspirowana Memento, Magnolią i Pulp Fiction - ale wymienionym tu tytułą ledwo do pięt dorasta! Zabrakło tego "czegoś" i głębszej refleksji. W filmie mamy jeszcze kilka ryzykownych pomysłów typu:odstrzelenie penisa i późniejsze poszukiwanie go! W zasadzie 11:14 to zręcznie zrobiony, rozrywkowy film -ale jakoś mnie nie zachwycił .Przekonajcie się sami...może Was zachwyci?