Film słaby, ale końcówka daje do myślenia. Jak sądzicie wypadek tego samochodu to przypadek, czy specjalnie "żona" rozbiła się?
Osobiście film mi się podobał. Zastanawia mnie tylko czy cały ten proces i plan był konieczny by ta Kobieta zrozumiała jak cenna jest każda chwila życia . Jednak myślę że końcówka to był przypadek - w końcu gdy już mogła by zacząć jakoś żyć to jednak nie zdążyła ...
Film może i słaby pod względem realizacji, gry aktorskiej, ale przesłanie i zamierzenie mi się podobało.
Ja zinterpretowałam to, że oni oboje musieli zrozumieć jak cenna jest każda chwila, że nie mogą być razem, że muszą się rozstać, bo są kompletnie inni i się nie zmienią, nie zatrzymają żadną ze stron na siłę, bo prowadzi to tylko do niszczenia samego siebie.
Kiedy się rozeszli mogli zacząć prawdziwie żyć po swojemu. Tylko, że ona nie miała już na to czasu - zinterpretowałam to jako przypadek - mocniejsze ukazanie widzowi, że nie zatrzymamy żadnej chwili, żadnego dnia, że nigdy nie wiemy ile czasu nam zostało... dlatego warto żyć tak, aby nie tracić naszego czasu - tak jak na końcu było napisane: "Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić."
Bo gdyby to było jego zamierzeniem, by się zabiła, to cały film diabli wzięli i żadne przesłanie by już z niego nie płynęło :D