sprawny, zakręcony thriller, trzeba nieco ruszyć głową, nie wszystko jest podane na tacy; wciągająca fabuła, nieźle napisana, Bruce Robinson odjechał trochę od swoich klimatów i stworzył coś bardziej pod widza; poza tym świetna Uma Thurman i Malkovich, choć go mało
Moja ocena: 7/10
Moi znajomi wariują na punkcie "Dziennika zakrapianego rumem", bo to nowość. Ba, szczególnie płeć piękna to łyka ze względu na Deppa ;-). Ale mało kto zainteresuje się wcześniejszymi dokonaniami pana Robinsona. Mnie najbardziej urzekli Andy Garcia, Lance Henriksen i Graham Beckel. Tego ostatniego pamiętam z serialu "Gang panny Glenn" - podobnie jak w "Jennifer 8" wcielił się w rolę gliniarza z problemami emocjonalnymi i ciągotami do alkoholu. Natomiast Malkovich, właściwie grana przez niego postać działała mi na nerwy. Zawsze wkurzają mnie takie typy, które są zbyt pewne siebie, mimo że nie mają racji. Nie wiem, może w tym przypadku St. Anne nie miał pewności co do winy Berlina, może jego zachowanie było tylko grą, ale szczerze mówiąc, miałem ochotę nakłaść mu po gębie. Nie dziwię się, że Johnowi w pewnym momencie zaczęły puszczać nerwy.
Malkovich gra w tym filmie podwójna rolę - ciecia i wewnętrznego psa. pies-musiał działać na nerwy żeby sprowokować do wyznań...