Nastawiłem się na kawał dobrego, polskiego kina, a dostałem zlepek scen. Nie liczyłem, że dowiem się czegoś nowego(tak, jestem fanem), ale poczucie klimatu, dobra gra aktorska i nawet prosta, ale zwięzła fabuła były mile widziane. Atmosfera tamtych lat jest, dość dobra, choć na pewno nie zachwycająca gra aktorska jest, ale fabuła nie tyle kuleje, co jej właściwie nie ma. Trzech chłopaków na szybko się poznało, po czym postanowili nagrać płytę. Idiotyzm? Chyba że tak było w rzeczywistości, co nastraja optymistycznie jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. Może kiedy napotkam przechodnia, zaproponuję mu coś takiego? Idąc tokiem myślenia filmu, na pewno się zgodzi.
Wyjaśnione nie jest po prostu nic, a jeden z największych absurdów to choroba Magika, która pojawia się jak królik z kapelusza.
Film miał chyba za zadanie pokazać naprawdę dobrego rapera jako fenomen i geniusza gatunku, który, choć nosił brzemię w postaci choroby psychicznej niewyjaśnionego pochodzenia, to miał talent, którego nie potrafimy objąć umysłem i nikt ani nic nie może się z nim równać. Dobrze pokazuje to jedna z pierwszych scen, kiedy Rahim mówi "Tamci dwaj goście nie dorastali mu do pięt", czy coś w tym rodzaju. Prawda była niestety(albo stety) była taka, że wszyscy trzej członkowie Kalibra trzymali wysoki, niedostępny dla innych poziom i Magik na pewno wiele od nich nie odbiegał. Do tej pory waham się, kto tak naprawdę mógłby ubiegać się o miano najlepszego-on czy Abradab. A propos Kalibra 44-Joka i wspomniany Abradab zostali po prostu skrzywdzeni, będąc przedstawionymi niezbyt korzystnie.
Muszę wspomnieć też o małym absurdzie-Fokus na początku filmu, w latach 90' słucha utworu Scootera -"J'adore Hardcore", który został wydany góra trzy lata temu. Widać autor filmu potrafił wywrócić się nawet na prostej drodze.
Film naprawdę przeciętny, sześć daję za klimat, serduszko za sentyment do Paktofoniki.
tylko idiota ocenia film po obejrzeniu pirackiej, niezmontowanej wersji. idź może do kina, bo tylko się ośmieszyłeś tym postem.
nie musiał tego nawet pisać. w wersji finalnej Rahim nie mówi "Tamci dwaj goście nie dorastali mu do pięt", a Fokus nie słucha Scootera w słuchawkach. dlatego jest idiotą, bo ocenił na 6 film, którego tak naprawdę nie widział, a jedynie jedną z jego faz produkcji.
Tylko idiota nazywa kogoś idiotą nie mając ku temu podstaw. Tak, obejrzałem film w internecie, i jaka to różnica? Z tego co wiem, różnice są niewielkie. Ludzie oglądający film w kinie mają co do Jesteś Bogiem zarzuty podobne do moich. Ten film jest luzno oparty na faktach, a jeśli porywali się na film fabularny, mogli z tego zrobić coś naprawdę ciekawego. Nie wyszło. W wersji finalnej nie ma sceny z Rahimem? I co z tego? Jeśli takowa pojawiła się w nieoficjalnej wersji, to oznacza, że stosunek twórców do Kalibra był taki, a nie inny, a że uznali to za "niepoprawne politycznie", nie umieścili w finalnym produkcie. Czyżby fanatyk Paktofoniki? Ja jestem fanem jak najbardziej, ale staram się patrzeć na to trzezwo. No i nikogo nie nazywam idiotą w imię swojej frustracji.
Dałem 6 tej wersji, i dam 6, jeśli obejrzę finalną. No, chyba, że scenariusz do niej został napisany od nowa...
różnica między tym co jest w kinie, a tym co w internecie jest ogromna. ten drugi jest rzeczywiście tak jak napisałeś przeciętny, ale można powiedzieć, że każdy film taki jest przed przeróbką.