Starsze pokolenie miało Riedla. My mamy Magika. My 20,30 latkowie, którzy wychowali się na bądź żyli wtedy Paktofoniką, Kalibrem, Wzgórzem YaPa 3 śmiało może zachwycić się filmem. Nie słucham już hip hopu. Jak słyszę kawałki Sokoła z tekstami "zrobił dziecko własnej żonie" to śmieje się z tej żeny. Wracając do filmu to na pewno nie jest wiarygodny do końca. Zanim Magik był w PFK, oglądałem z nim już teledyski w TV Kalibra. W filmie wyglądało to jakby on dopiero zaczynał i nie wiedział jak nagrać płytę. Troszkę się czułem jakby ktoś chciał mnie oszukać. Tyle narzekania. Reszta to same plusy z muzyką i świetną rolą Marcina Kowalczyka. BRAWO!
Co do robienia legendy ćpunowi to i Riedel,Presley,Hendrix,Cobain itd byli ćpunami. Nie wiem, czy twórczość Magika zasługuje aż na taką uwagę ale na uwagę zasługuje na pewno to jak on wrył sie w pamięć i w życie mojemu pokoleniu. Nie trawisz hip hopu nie idź do kina.
Brawa zasłużone.
Dlatego ja patrzę na ten film, jak na fabularny, nie dokumentalny, tym bardziej że nie interesuję się zbytnio tym zespołem. Film sam w sobie bardzo dobrze zrealizowany.