Tak naprawdę to film całego pokolenia. Roczników wychowanych w latach
osiemdziesiątych
i dziewięćdziesiątych, u progu kiełkującego kapitalizmu, kiedy piosenka w formacie MP3
zajmowała dwie dyskietki, bluza-kangurek była szczytem modowego lansu, a walkman z
ulubioną rzężącą z zajechania kasetą to był cały świat. "Jesteś Bogiem" jest pozbawionym
nadęcia podsumowaniem zbiorowych lęków, ale i nadziei polskiej "generacji X".
To cytat jednej z recenzji tego filmu.
Ponad to jest to film o kultowym dla wielu teraz już 20-sto paro latków zespole, o
bohaterze
romantycznym, jakim niewątpliwie jest magik, o wielkim biznesie, o miłości, ojcostwie i
ludzkiej słabości, o tym że wiele jest uwarunkowane od tego jakimi się rodzimy - np.
choroby, które nas spotykają, a spotykają niestety, film o buncie i w końcu o tym by się nie
poddawać,
by
walczyć.
Nawet jeżeli dzieciaki z gimnazjów chcą obejrzeć ten film to co? Nie rozumiem
społecznego
oburzenia w tej kwestii. Przynajmniej zobaczą obraz polski - jak to było po komunie... z
czym
ludzie musieli się mierzyć, Taki film to dobra lekcja współczesnej polskiej historii. A historię
powinien poznawać każdy - od dzieciaka po starca - forma jest mało istotna, ważna jest
treść.
Z ciekawostek dodam, że magik zaczynał od punka, a fokus od techno... muzyka nie zna
granic. Jeżeli ktoś ogranicza się do jednego gatunku to niestety sam siebie ogranicza.
Tak, jak w życiu, tak i w muzyce trzeba umieć wyciągnąć esencję tego co najpiękniejsze.
Słuchajcie muzyki, a nie gatunków! Słuchajcie utworów muzycznych z płyt, a nie
kawałków, fajnych nut. Oglądajcie mniej reklam!
Peace i do zobaczenia na seansie