Jednak spodziewałem się czegoś więcej. Fakt, Magik jako artysta nagrał kilka dobrych
kawałków, nawet ja, jako człowiek nie preferujący hip-hopu to piszę. Nie zagłębiałem się w
życiorys Magika, poszedłem więc do kina, aby obejrzeć film biograficzny no i skoro tak owy
nakręcono, to chcąc nie chcąc powinien być to film, jakby na to nie patrzeć, o wyjątkowym
człowieku. Przeliczyłem się. Mimo, że człowiek z ambicjami, zapałem i talentem, no to
niczym szczególnym się nie wyróżniał, zrobił dzieciaka dziewczynie, niedługo potem zdradził
żonę, pieniądze wolał przepuszczać na używki, skompił na rzeczy dla dziecka (scena w
filmie, kiedy z niezadowoleniem patrzył jak manager wrzuca rzeczy dla dziecka do kupienia),
z filmu wynika, że nie pochodził z jakiejś patologicznej rodziny a wręcz przeciwnie, więc w
dzieciństwie nie wiodło mu się najgorzej. Pisząc to nie chcę nikogo urazić, ale patrząc przez
pryzmat zaznaczam FILMU a własnie film oceniam, nie był on nikim nadzwyczajnym, a skoro
to film biograficzny to tej nadzwyczajości właśnie oczekiwałem.