ode mnie filmwebowe 7/10, na pewno nie zawiedzie oczekujących, ale pozostawia trochę niedosytu
tzn bardzo dobrze dla filmu czyli 9 a nie ze bardzo dobrze, ze pozostawia trochę niedosytu-:) dla mnie nie pozostawia. No.. może odrobinkę, ale każdy świetny film zawsze pozostawia odrobinkę niedosytu, choćby przez fakt, że już się skończył-:)
Moim zdaniem oczekiwania trochę go przerosły. Film dobry, ale nie rewelacyjny. Trochę brakuje koncepcji, czy klucza, do opowiadanej historii.
Hm, ja bym powiedział tak - klucz jest, ale nie na poziomie oczywistości. Świadoma rezygnacja reżysera z najbardziej oczywistych rozwiązań być może rzeczywiście może powodować u co niektórych uczucie pewnego niedosytu, ale to jest taki film, który po wyjściu z kina zostaje ci w głowie i bardzo mocno pracuje...
A poza tym - czy w filmie o kimś tak na wskroś niezależnym jak Mag rzeczywiście chodzi o to, aby iść na rozwiązania najbardziej oczywiste...?
Rezygnacja z oczywistych rozwiązań jest ogromną zaletą; miałam na myśli raczej o poruszanie się między perspektywami różnych bohaterów - najpierw Fokusa i Rahima, potem Magika i Gustawa (bardzo dobra rola A. Jakubika).
W świat wewnętrzny Magika momentami wchodzimy, ale tylko momentami, czuć jak on zamyka się przed widzem podobnie jak przed swoimi bliskimi. Może z tego wynika jakiś niedosyt, może chcielibyśmy wiedzieć i zrozumieć więcej, ale się po prostu nie da.
zgadzam się, myślę, że to jest właśnie ten klucz-:) - że my jako widzowie chcielibyśmy zrozumieć i wiedzieć więcej, ale to nie jest możliwe w tym wypadku i gdyby reżyser dał nam więcej wiedzy i więcej zrozumienia to by była już tylko jego nadinterpretacja. Myślę że nie dając jej (co pewnie bardzo kusiło) zachował się uczciwie wobec siebie, wobec widzów, a przede wszystkim wobec Magika
największym problemem jest film control, który wysoko zawiesił poprzeczkę, a tematycznie jest zbyt zbliżony żeby uciec od tego porównania
Mi osobiście przeczytanie książki zepsuło trochę seans, gdyż dokładnie wiedziałem co wydarzy się w scenie, która zaraz nastąpi, kilka scen wycięto ,kilka mniej ważnych szczegółów zmieniono, a tak to praktycznie wszystko to samo. Zgadzam się z opinią, że dało się wyczuć specyficzny klimat końcówki lat 90' (choć ja w czasach paktofoniki jeszcze do Podstawówki śmigałem). Fabuła filmu kręci się głównie w okół Magika, ale trudno się dziwić, bo jednak z trójki raperów jego historia jest chyba najciekawsza. Jeśli chodzi o aktorów, to jakoś mało podobnie wyglądali w stosunku do "pierwowzorów", zwłaszcza jeśli chodzi o Magika: wg mnie uśmiech miał jak Saleta, natomiast mój kumpel uważał, że z profilu aktor wyglądał jak młody OSTR, natomiast wspólnie stwierdziliśmy, że Rahim wygląda jak statystyczny Rosjanin :) . Najbardziej podobały mi się dwie sceny: Fokus rapujący przed Rahimem w jakimś tam "podziemnym kręgu" :) kawałek "Powierzchnie tnące" i bardzo fajny kadr, jakby żywcem wycięty z jakiegoś teledysku (nie wiem czy tak nie było, bo znam tylko dwa klipy PFK) na czarno-białych ekranach kamer ochrony biega Magik, z bardzo fajnym kawałkiem w tle, którego tytułu teraz nie mogę sobie przypomnieć. W ogóle Muzyka w filmie stoi oczywiście na wysokim poziomie, wszak składa się głownie z kawałków Paktofoniki. Było kilka scen humorystycznych (głownie za sprawą SOT'a). Ja w każdym razie po filmie czułem niedosyt, może właśnie przez to, że wcześniej przeczytałem "Paktofonikę", a może przez brak sceny z rozwiązaniem PFK. W każdym razie fani raczej nie będą zawiedzeni.
P.S. pozdrowienia dla blond chłopaczka, który siedział trzy miejsca na prawo ode mnie (5 albo 6 rząd od dołu) i przez cały film opowiadał co wydarzy się w następnej scenie (co np. zepsuło nieco seans mojemu kumplowi), rapował do piosenek (w razie jakby chłopaki z PFK robili to źle) i ogólnie przeszkadzał i denerwował, czego po seansie nie mógł zrozumieć...