Za muzyką z tego gatunku nie przepadam, ale... sam wiek buntu pewnie niewiele różni się od naszego niedojrzałego buntu czy buntu naszych rodziców. Ja słuchałem punkrocka, piłem tanie wina, grało się, albo raczej próbowało się grac gdzieś po garażach. Nie jeden też wyskoczył z okna, przedawkował, albo zapił się. Nie jeden "machnął" dzieciaka i myślał, że to koniec świata. Ludzie są tacy sami, niedojrzali i zbuntowani, tylko muzyka i architektura się zmienia. Pewnie gdyby Magik nie skoczył dziś robiłby chałtury na dożynkach i duety z Sylwią Grzeszczak na otwarcie nowego supermarketu, a może dochrapałby się roli jurora w programie talent-show. To jest ten urok artystów nieżyjących, że jeszcze nie zdążyli się wkręcić w te komercyjne tryby. Film - dobry średniak, ale bez pokłonów.