6,8 206 tys. ocen
6,8 10 1 205950
6,7 50 krytyków
Jesteś Bogiem
powrót do forum filmu Jesteś Bogiem

Cały film jest kręcony w roku 2012 a wszystko wygląda jakby to się naprawdę działo kilkanaście
lat temu, twarze czy ubrania.Najbardziej irytującą rzeczą w całym filmie są te widoczne mikrofony w
kadrze, no tu się producenci nie popisali a można by kilka takich scen wyłapać gdzie ten mikrofon
po prostu mówi, ''tu jesteem, tutaj zobacz na górze wystaje''

ocenił(a) film na 6
konop720

Jak dla mnie coś takiego to masakra jest... Wszystkie sceny w pokoju u Rahim'a + kilka scen w aucie gdzie widać mikrofony. Koleś od montażu powinien dostać tzw. opie***** że coś takiego dopuścił.

Co do samego filmu jak dla mnie bez rewelacji 6/10.

ocenił(a) film na 7
five_dolar_shake

Przecież to już jest nudne. Oceniacie WERSJĘ ROBOCZĄ A NIE FILM.

użytkownik usunięty
konop720

ziomki nie spinajcie wora jak sie ogladalo w necie to nie dziwota ze mikrofony widac skoro to nagranie z tej gali. ja bylam w kinie i tego nie bylo. przed chwila obejrzalam ta wersje z festiwalu w Gdyni wiec co tu porownywac jakosc -.-

ocenił(a) film na 6

może i wersja robocza jak to ujmujecie tylko dlaczego na TAKIM festiwalu dopuścicli do takich baboli?

Mniejsza o to, nie zamierzałem się czepiać. Ogólnie film dla mnie bez rewerlacji, jedynie postać Magika o dziwo dobrze zagrana...

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Pewnie.

ocenił(a) film na 6

Wyluzuj ziomuś, widzę że jesteś fanem pkf także się nie spinaj. Według mnie film do obejrzenia ale faktycznie bez rewelacji.

użytkownik usunięty
ttt666

nie jestem i nie spinam się tylko mówię szczerze, bo tylko debil może napisać taki post. w oficjalnej wersji filmu nie ma żadnego mikrofonu, a jedynie w roboczej... poza tym to już chyba setny post o tym samym. tak trudno użyć wyszukiwarki na forum??

ocenił(a) film na 5

Czepianie się strony technicznej po obejrzeniu wersji roboczej rzeczywiście przybrało na forum rozmiary katastrofalne-i pozostaje jedynie załamać ręce. Troszeczkę świadomości-w tak ładnej wersji nie mogła być raczej w necie wersja oficjalna, skoro film dopiero wszedł na kin, a nie ma wersji DVD (i póki co przecież zanosi się, że jej nie będzie). Natomiast od strony fabularnej wersja kinowa i robocza wcale aż tak bardzo się nie różnią. Nie twierdzę, że nie ma korekt w wersji ostatecznej, ale myślę, że jeśli ktoś widział roboczą, może wyrobić sobie zdanie o filmie-mówię jako osoba, która widziała obie z ciekawości po pobieżnym przeczytaniu mnożących się na forum kłótni.

Ja abstrahując od legendy PFK i muzyki, zawiodłam się na filmie. Nie miałam być może jakichś ogromnych oczekiwań, ale zazwyczaj polskie filmy zostają w recenzjach zmieszane z błotem, a tu takie dobre recenzje. Film nie jest zły, na pewno w porównaniu do rodzimej miernoty, która od kilku ładnych lat zalewa nasze kina. Ale jest to obraz mocno średni. Zarzutów mam kilka, każdy z nich sam nie przesądził o mojej ostatecznej ocenie, ale wszystkie razem zaważyły na tym, że raczej jest to film, który dość szybko zapomnę. Z plusów to rzeczywiście klimat, kreacje aktorskie (i mnie kupił pan Jakubik)..oraz symbolika niektórych scen (np. Justyna odchodząca w centrum handlowym od monitorów, na których widać Magika, powtarzająca się scena niszczonych słuchawek itp.). Co do minusów, mnie raził przede wszystkich brak zdecydowania twórców, czym ta historia ma być...Oczywiście nikt z nas nie zna prawdy, możemy jedynie wierzyć temu, co tam gdzieś kiedyś wyczytaliśmy lub usłyszeliśmy..Jednak film jakby próbował poruszyć za wiele problemów, nie skupiając się na żadnym i stając się przez to dość powierzchownym. W pewnym momencie miałam wrażenie, jakby scenarzysta wypisał sobie na kartce niektóre zagadnienia i potem wrzucał do fabuły sceny, realizujące te założenia. Narkotyki? Jest scena sugerująca, że Magik pali skręty. Można też między słowami wyczytać, że między innymi na to ciągle potrzebował pieniędzy. Zdrady? Jest dziennikarka. Jedziemy dalej-choroba psychiczna? Jest scena z depresyjnym Magikiem siedzącym na podłodze, jest paranoja związana z mężczyzną na bannerze reklamowym. Ten korowód mniej lub bardziej powiązanych ze sobą scen nie wywołał we mnie żadnych emocji. Scena w klubie, gdy zespół ma dać swój pierwszy koncert jest najlepszym przykładem uproszczeń scenariuszowych. Nasze trio wychodzi na scenę i zostaje wygwizdane, bo nie jest Kalibrem 44. Magik robi czary mary i po jednej piosence wszyscy są kupieni. Nie sposób również nie odnieść się do rzeczywiście mocno zbagatelizowanego samobójstwa muzyka. W rzeczywistości nikt do końca pewnie nie zna przyczyn decyzji Magika..nie wiedzą też tego twórcy, ale ja jako widz nie odniosłam wrażenia, że pragnieniem twórców było przedstawienie tychże przyczyn jako nieznanych...Z filmu wyłania się obraz młodego, niedojrzałego chłopaka o wybujałym ego, którym nie udźwignął banału codzienności. I jego śmierć w filmie też jest banalna. I nawet zauważając, że nie ma nic złego w banalnym życiu i banalnej śmierci, bo przecież tak jak szare są bloki przedstawione w filmie i szarymi ludźmi byli bohaterowi oraz my sami jesteśmy...To nie czegoś takiego oczekuję po filmie zbierającym tak dobre recenzje. Który ani niczego mnie nie nauczył, ani niczego się z niego nie dowiedziałam, ani mnie nie poruszył, ani nie był przykładem dobrego kina rozrywkowego. Nie wiem do końca, czym miał być w założeniu twórców, ale umyka i nie porusza. Nie wiem, czy Magik był geniuszem, a Paktofonika objawieniem polskiej sceny hip hopowej. W filmu na pewno nie są. Nie oceniam postaci ani legendy, jak napisałam na początku. Film jako film po prostu jest porwany i nie do końca przemyślany. Wydaje mi się, że zabrakło pomysłu na uwypuklenie jakiegoś elementu fabuły i dlatego ostatecznie oglądane wydarzenia męczyły i rozmywały się.

Mogłabym pisać jeszcze więcej, ale niestety z braku czasu tyle w temacie. Dla mnie średniak, który oceniłam na 5/10. "...jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca"