Obserwuję od wielu lat dyskusję na temat marihuany, czy jest dobra czy nie? Wywołuje schozofrenię czy nie? Powinna być legalna czy nie? Była powodem problemu samobójcy, czy nie?
JAKIE TO K* MA ZNACZENIE?
Wszystko co jest nałogiem jest złe, a zwłaszcza to co zmienia ludzką świadomość i sztucznie wytwarza hormony szczęścia. Bez względu czy to wódka, czy twardy narkotyk, grzyby, nikotyna, kofeina i inne badziewie jak pączki które jakiś tłuścioch z rozstepami na brzuchu musi wpieprzać bo lubi lukrową polewę...
Co do kwestii legalizacji. To tylko totalna upalona p1zda daje się złapać z towarem w kieszeni, swoje wypaliłem już i nie palę od kilku lat, ale nikt nigdy mnie nie złapał.
Jest to walka o choree idee w stylu: "Czy można się troszkę oddalić od rzeczywistości i ogłupić śmiechawkami chichawkami"? Totalne szaleństwo i ogłupienie mas.
Ludzie, są ważniejsze sprawy na tym świecie, a zwłaszcza w naszym chorym państwie.
Idźcie pobiegajcie na świeżym powietrzu, zdrowo się odżywiajcie, znajdźcie jakieś cele w swoim życiu, poznawajcie dobrych ludzi, a większość waszych problemów i dylematów zostanie rozstrzygnięta z korzyścią dla was.
Pozdrawiam.
Zgadzam sie w 100%. Ganja nie zabije cie fizycznie, ale moze zabic psychicznie. Wiem co mowie sam jaram juz od 3 lat. na poczatku bylo ok, oderwanie się od szarej codziennosci ale z czasem zacząlem jarac nawet codziennie przez długi okres czasu, wtedy wszystko sie popieprzyło, niby nie uzależnia, ale nie moglem przestac. NIe mowie ze jaranie jest zle.. raz od czasu mozna sobie zapalic z kolegami, ale nie codziennie bo wtedy sen bedzie rzeczywistością, a rzeczywistośc snem. Moim zdaniem marihuana miala napewno jakiś wpływ na samobójstwo Maga, bo w pewnym momencie nie zostaje ci nic innego tylko zioło, dlatego lepiej wyjść na dwór i pooddychać świeżym powietrzem...
No ja codziennie nie paliłem bo ogólnie to mi nie zawsze podchodziła, ale palili znajomi. Gdy ja chodziłem na piwo to oni na zielsko z tą różnicą że ja wydawałem nieco mniej pieniędzy niż oni. Fakt że marihuana uspokaja i nie prowadzi do agresji jak np. wódka która jest legalna. Prawda jest jednak taka że to i tak gówno jest. Byłem na Marszu Wyzwolenia Konopii i gdy zobaczyłem średnią wieku lat kilkanaście to mi się odechciało pójść na drugi. Marsz raczej jako wyraz buntu, który i tak nie będzie miał ostatecznie lepszego wpływu na nasze życie. Nie jestem za ani przeciw legalizacji, uważam że rozpatrywanie w ogóle tej sytuacji jest bez sensu. Każdy ma wolną wolę, a człowiek jest taki cwany że się dopasuje do każdej sytuacji. Paliliby nawet wtedy gdyby groziła za to kara śmierci, a może nawet więcej, bo ludzie lubią mieć zakazane i niedostępne. Tylko po co? :)
Mam nadzieję że rzucisz to jak najprędzej. Ja walczę ze swoimi słabostkami jak kofeina, małe ilości alkoholu (ale jednak) i nadmierna ilość herbaty. Niby bzdety i kogoś może ogarnąć śmiech że o tym piszę, ale sam fakt poczucia zniewolenia tymi drobnostkami mówi mi że trzeba to zwalczyć i się kontrolować. Żyć świadomie i nie uciekać się do krótkotrwałych przyjemności, które nie wnoszą kompletnie nic do naszego organizmu i jakości życia.