Film nie jest jakoś specjalnie nieudany - po prostu jest nijaki. Nie rozkręca się i druga połowa nudzi koszmarnie.
Aktorsko nie jest jakoś super, ale też to nie wina aktorów tylko gównianie płasko zarysowanych postaci. No sympatyczne chłopaki, ale co z tego jak w ogóle widz nie miał szansy ich bliżej poznać.
Przyznaje, nie jestem fanką Paktofoniki, ale nie jestem tez fanką Dżemu a "Skazanego na bluesa" obejrzałam już kilka razy i pewnie jeszcze do niego wrócę. O niebo lepszy film, a też polski, też o nieszczęśliwym muzyku i postaci kultowej. Da się?
Podsumowując, film dobry żeby sobie do prasowania włączyć albo przykimać przy włączonym telewizorze.