Nie wkurzały Was ciągle pojawiające się i znikające niczym świstak wychodzący z norki mikrofony nad aktorami?
Cholera, dobry film zrobili, ale ten drobny, aczkolwiek bardzo intensywnie przewijający się problem tak mnie rozpraszał i nie pozwolił mi się cieszyć seansem.
Miałam wrażenie, jakby facet trzymający mikrofon miał atak padaczki.
A tak poza tym bardzo dobre wrażenie.
Akurat kilka dni wcześniej oglądałam ponownie "8 milę" więc miałam niezłe porównanie, co do jakości opowiedzianej historii początkującego muzyka. Jak oceniacie w porównaniu tych dwóch filmów? Jak na tym tle wyszła nasza ekranizacja?
Cieszył byś się lepiej seansem, gdybyś poszedł do kina lub poczekał na DVD.
Te mikrofony były, bo oglądałeś wersje roboczą.
Jak dla mnie ciężko porównać te 2 filmy, gdyż można powiedzieć, że to zupełnie coś innego. Inna realia w Polsce, inne w Ameryce. Hip hop jest mocno związany z Ameryką, czasy Paktofonika to nadal dość "świeży" hip hop w Polsce.
Jaki "świeży" hip-hop? To normalnie odległa przeszłość. Gatunek zmienił się muzycznie i przede wszystkim organizacyjnie, uciekł z mainstreamu, uniezależnił się i wyostrzył. Już nikt "dylu-dylu na badylu" nie nawija.
Ej, przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź :) Chodziło mi o porównanie tamtych czasów (czas w 8 mili i Jesteś Bogiem) , nie te co tera. Polski rap bym podzieliła na do 2003 i od, bo właśnie od tego roku zrobił się na to większy "bum". Czasy Paktofoniki to nadal było coś nowego, świeżego.
Dokładnie. Słyszałem opinie że w wersji roboczej są te mikrofony więc trzeba było iść do kina albo poczekać na DVD.
Wkurzaja nas ciągle pojawiające się i znikające niczym świstak tematy omikrofonach - poczytaj inne tematy zanim zalozysz wlasny ... bo mikrofony pojawiaja sie tylko w wersji roboczej sciagnietej z internetu .