Temat niby obiecujący (dla 10% polaków muzyka PFK jest strawna), ale nie ma ani punktu kulminacyjnego i ciągnie się niemiłosiernie bez emocji. Historia ciągnie się i (jak dla mnie) jest opowiedziana w sposób mało atrakcyjny.
Na dodatek irytuje "wszechobecna bieda". Reżyser postawił sobie za punkt honoru unikać jakichś nieźle prezentujących się obszarów Katowic ;)
Wróżę status kultowy wśród osób uczęszczających do technikum, zawodówek i profilowanych LO gdyż oni są targetem tej produkcji.
Nareszcie czytam jakiś normalny komentarz na temat tego przeciętnego filmu, a właściwie kpiny z historii Paktofoniki.
Z ostatnim zdaniem też jak najbardziej się zgadzam, mimo że sam jeszcze jestem w LO.
Znam historię PFK z opowiadań, miałem kilku znajomych, którzy grali małe koncerty hip-hopowe i dużo mi mówili o PKF, zanim się zrobiło głośno. Miałem zupełnie inne wyobrażenie na temat tych wszystkich postaci, a najbardziej Gustawa.
Też nie wiem czemu w naszych filmach to musi być ze skrajności w skrajność, szaro i dobitnie szaro. Faktycznie daleko mu do błysku 8 mili czy innych fajnych filmów biograficznych o muzykach (Johny Cash, Elvis i Ja, Notorius B.I.G. czy 50 cent). Tam nie lekceważono sprawy muzyki, tam coś grało, a tu Golec z poloneza, trzeba było więcej nuty dać, żeby człowiek czuł co jest na wizji, sprawa Kalibra 44 i tego jak się zaczęło rymować głównemu bohaterowi tez jakoś mało ważna widocznie była dla twórców. Tak bardzo chciałem obejrzeć fajny film i się nastawiłem, że będzie moc, ale różnie było z tą mocą. Druga część trochę lepsza, ale ... Zaznaczam, że całe życie (od czasu gdy w muzycznym się pierwsza kaseta MC Hammera i Vanilia Ice pojawiła jestem na bieżąco z HH).
Nic dodać nic ująć. "Tak bardzo chciałem obejrzeć fajny film i się nastawiłem, że będzie moc, ale różnie było z tą mocą" - ubrałeś moje myśli w słowa.
wcześniej gadali, że grupa docelowa to gimnazjaliści, widzę, że target awansował na szkoły średnie :)
Koledzy z LO, obecnie studenci produkcją nie są zachwyceni, a znajomi z gimnazjum, którzy postanowili zdobyć zawód, a nie wyższe są produkcją zachwyceni. Takie tam spostrzeżenie :)