siema,
właśnie wróciłem z filmu i mam skrajne odczucie sztuczności. Wiele scen na minus.
Owszem sporo było zajebiście udanych - rap na klatce, nagrywanie w warsztacie i kilka
innych dobrych...ale było również drugie tyle słabych - koncert w m1, sztucznie ustawiona
scena z przytulaniem dziewczyny, sztucznie zagrana wigilia i życzenia i wiele innych, których
nie jestem w stanie wymienić bo NIE zapadły mi w pamięć nawet...
Wiem, haters gonna hate itd, ale szkoda mi tematu... nic, wrzucam pfk na winamp'a i gram
swoją wersję....
pozdro!